Popiół kłopotów

5.0/5 | 2


Jego uśmiech zdmuchuje popiół kłopotów.
Jak niebiesko czerwona sztabka przyciąga
każdy pozytyw
neutralizując komplikacje.
Beztroska sprawia, że zapominam o całej fizjologii.
Mogę kręcić się tak wokół niego
i nie mieć mdłości.
Nie potrzebować nic poza nim.
Jestem jego pierwszą i największą planetą
przysłaniam w jego perspektywie pozostałe.
To on mnie ogrzewa i budzi.
Stał się nieodzownym.
Niewytłumaczalnie pośród zgiełku tez, po prostu jest.
Nie drążę, tylko przesuwam się wzdłuż osi.
Ze wzrokiem posuwającym się wzdłuż promienia
i rozkoszującym się jego aurą.
On – epicentrum mojej przestrzeni.
Wśród chaosu tworzy harmonie.
Nasze nadgarstki z identycznymi koralikami na nitce
znajdą i wybiorą się zawsze i wszędzie.
Nasze tęczówki morza i ziemi przy każdym wejrzeniu
potwierdzają wzajemną przynależność.

Poem versions


 
COMMENTS


Moja ocena

dobre!
My rating:  
20.12.2012,  bezecnik

My rating

My rating: