Wspomnienia minionego czasu
Rano ubierała z Ojcem choinkę.
Mówiła, że pachnie latem
a on się serdecznie uśmiechał.
Stroili ją jak królewnę
w ręcznie malowane bombki.
Kładli watę na gałązki imitując śnieg.
Zakładali korale z lampek zmajstrowane przez niego
i perukę z anielskich włosów.
Czubek ozdobili pozłacaną szpicą niczym koroną.
Była piękna.
Z gałązek, jak sople lodu, zwisały słodkie cukierki.
I te pierniki. Zapachem rozpływały się po pokoju.
Potem biegła do pobliskiej piekarni zmielić mak.
Tak bardzo potrzebny do przyrządzenia pysznej makówki,
której się nie mogła doczekać.
I tak strasznie ten jeden jedyny dzień w roku
pachniała jej kiełbasa,
której się mogła najeść dopiero po północy.
Ojciec smażył karpia.
Matka szykowała stół do uroczystej Wieczerzy,
a ona kładła sianko pod obrus
i opłatek obok każdej zastawy.
Nawet tej, która czekała na niespodziewanego gościa.
Kiedy wszystko było przygotowane,
po całym domu
roznosił się aromat pomarańczy,
wypatrywała gwiazdy-
znaku rozpoczęcia uroczystej Wieczerzy.
A gdy przyszedł czas
przy choince nuciła kolędy.
A Ojciec. Przygrywał jej na akordeonie.
dzisiaj to tylko namalowane w pamięci
miłe i pełne ciepła wspomnień obrazy.... z rodzinnego domu
Mówiła, że pachnie latem
a on się serdecznie uśmiechał.
Stroili ją jak królewnę
w ręcznie malowane bombki.
Kładli watę na gałązki imitując śnieg.
Zakładali korale z lampek zmajstrowane przez niego
i perukę z anielskich włosów.
Czubek ozdobili pozłacaną szpicą niczym koroną.
Była piękna.
Z gałązek, jak sople lodu, zwisały słodkie cukierki.
I te pierniki. Zapachem rozpływały się po pokoju.
Potem biegła do pobliskiej piekarni zmielić mak.
Tak bardzo potrzebny do przyrządzenia pysznej makówki,
której się nie mogła doczekać.
I tak strasznie ten jeden jedyny dzień w roku
pachniała jej kiełbasa,
której się mogła najeść dopiero po północy.
Ojciec smażył karpia.
Matka szykowała stół do uroczystej Wieczerzy,
a ona kładła sianko pod obrus
i opłatek obok każdej zastawy.
Nawet tej, która czekała na niespodziewanego gościa.
Kiedy wszystko było przygotowane,
po całym domu
roznosił się aromat pomarańczy,
wypatrywała gwiazdy-
znaku rozpoczęcia uroczystej Wieczerzy.
A gdy przyszedł czas
przy choince nuciła kolędy.
A Ojciec. Przygrywał jej na akordeonie.
dzisiaj to tylko namalowane w pamięci
miłe i pełne ciepła wspomnień obrazy.... z rodzinnego domu
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating