SAMOTNOŚĆ JEDWABNA…

5.0/5 | 10


SAMOTNOŚĆ JEDWABNA…

W kokonie pałacu pozłacanego
Psalmach mamony, hegemona świata
Odpływa czas niełaskawy senności
Miękkich zegarów Dalego
Pośród utrapieñ jedwabnej samotności

Przykuty do ciszy wskazówek niezgrabnie
Z pyrrusowym piórem w obolałej dłoni
W powietrzu sierpem Księżyca skoszonym
W wariactwa równonoc wplatasz
I szeptom otwierasz okna wszechświata

By strzałą amora wpadły choć na chwilę
Niespiesznie drgnęły pod powieką
By nieba skrawek maleñki przygarnąć
Zagaszą Słoñce i gwiazdy przysłonią
Przepędzą tę samotność jedwabną…

W wyobraźni choć zakwitną może
Winobluszczem słów, zamigocą motylem
Nocnych umilknieñ stupromiennych
Spłyną świtem namiętności rzeką
Byś bezwstydnie poczuł się senny

⊰Ҝற$⊱…………………………………………………… Barceloña - 11 listopada '12

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
21.11.2012,  Jowita M.

My rating

My rating:  
17.11.2012,  renee

My rating

My rating:  
16.11.2012,  TiAmo

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
16.11.2012,  Kesja

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: