Apokalipsa
Widzę ludzi fałszywych
W dniu Sądu Ostatecznego,
W całym swym życiu niegodziwych
Modlących się do Boga najwyższego.
Śpiewających psalmy, różaniec odmawiających,
Ludzi owładniętych trwogą
Za grzechy pokutujących
I wierzących, że winy odkupić mogą.
Nie ma zbrodni bez kary
Ani grzechu bez pokuty.
To jest koniec a nie czary
Twe życie dało owoc zatruty.
Chcesz nawrócić się w chwil parę,
Zbliżyć się do Boga
By pokonać złośliwości marę
Chociaż zewsząd skrada się trwoga.
Widzisz już Anieli z trąbami złotymi.
Apokalipsy nadszedł czas!
Biorą tylko tych z duszami czystymi,
A wśród nich nie ma nas...
W dniu Sądu Ostatecznego,
W całym swym życiu niegodziwych
Modlących się do Boga najwyższego.
Śpiewających psalmy, różaniec odmawiających,
Ludzi owładniętych trwogą
Za grzechy pokutujących
I wierzących, że winy odkupić mogą.
Nie ma zbrodni bez kary
Ani grzechu bez pokuty.
To jest koniec a nie czary
Twe życie dało owoc zatruty.
Chcesz nawrócić się w chwil parę,
Zbliżyć się do Boga
By pokonać złośliwości marę
Chociaż zewsząd skrada się trwoga.
Widzisz już Anieli z trąbami złotymi.
Apokalipsy nadszedł czas!
Biorą tylko tych z duszami czystymi,
A wśród nich nie ma nas...

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating