"Listopad"
Drzewa zawstydzone swoją nagością,
Wyciągają reumatycznie poskręcane gałęzie,
Jak żebrak proszący o jałmużnę!
Suche, szare, skundlone trawy,
Służą jako nienastrojone struny,
Dla wiatru, który gra żałosną pieśń!
Po pustych polach i miedzach,
Dreptają nastroszone gawrony,
Przekazując sobie plotki z okolicy!
Krótki, wystraszony, blady dzień,
Przemyka chyłkiem pomiędzy nocami,
Wstydząc się swojego wyglądu!
Ołowiane chmury suną po niebie,
Zrzucając co jakiś czas na ziemię,
Balast deszczu, lub mokrego śniegu!
Smutek i beznadzieja,okręca dookoła,
Jak ogniwa: ciężkiego, zimnego łańcucha,
Ciało niewolnika przyrody- człowieka!!!
Wyciągają reumatycznie poskręcane gałęzie,
Jak żebrak proszący o jałmużnę!
Suche, szare, skundlone trawy,
Służą jako nienastrojone struny,
Dla wiatru, który gra żałosną pieśń!
Po pustych polach i miedzach,
Dreptają nastroszone gawrony,
Przekazując sobie plotki z okolicy!
Krótki, wystraszony, blady dzień,
Przemyka chyłkiem pomiędzy nocami,
Wstydząc się swojego wyglądu!
Ołowiane chmury suną po niebie,
Zrzucając co jakiś czas na ziemię,
Balast deszczu, lub mokrego śniegu!
Smutek i beznadzieja,okręca dookoła,
Jak ogniwa: ciężkiego, zimnego łańcucha,
Ciało niewolnika przyrody- człowieka!!!
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating