Pocałunek Odysa
Trzeba mi płynąć: z prądem, pod prąd
To jak „Być” w ustach Szekspira.
Czy ktoś wie jednak, jak daleko stąd
Gdzie – drugi brzeg się zaczyna?
Kołysz mnie, kołysz…
Tratwo szczęśliwa
Choć wokół burze, aura zdradliwa
W każdą noc bądź słońca podarunkiem
W każdy dzień – Odysa pocałunkiem…
Trzeba, by podróż trwała wciąż
Choćby bez steru, bez żagla, w sztorm!
Sterem – to cele, żaglem to nagle
Wyciągnięta dłoń…
Trzeba nam płynąć: z prądem, pod prąd
Każda noc – słońca podarunkiem
Choćby bez steru, bez żagla, w sztorm…
Każdy dzień – życia pocałunkiem
To jak „Być” w ustach Szekspira.
Czy ktoś wie jednak, jak daleko stąd
Gdzie – drugi brzeg się zaczyna?
Kołysz mnie, kołysz…
Tratwo szczęśliwa
Choć wokół burze, aura zdradliwa
W każdą noc bądź słońca podarunkiem
W każdy dzień – Odysa pocałunkiem…
Trzeba, by podróż trwała wciąż
Choćby bez steru, bez żagla, w sztorm!
Sterem – to cele, żaglem to nagle
Wyciągnięta dłoń…
Trzeba nam płynąć: z prądem, pod prąd
Każda noc – słońca podarunkiem
Choćby bez steru, bez żagla, w sztorm…
Każdy dzień – życia pocałunkiem
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Moja ocenaMy rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating