Na krawędzi
Stąpamy po krawędziach słów.
Przepływamy dysputy w bród.
Ja w szarym garniturze
mundurze ułudy
ty w sukience w grochy.
Na próbę
umywasz ręce.
Lecz zmęczony tym widokiem
przecinasz stół stalowym wzrokiem.
Ja chowam się w mankietach
błyszczących guzików
i uciekam się
do twardej riposty.
Zrywam
Z ust bursztynowy krawat
I przecinam węzeł gordyjski.
Ze stoickim spokojem
Odbierasz sens istnienia
I patrzysz z góry – od niechcenia
Jak wtapiam się w ściany pokoju.
W końcu chwytasz moje ręce –
moje krople na sukience –
gdy kurtyna spada w dół.
Tulisz garści prostych słów.
Szeptem szukasz nowych nut.
Przepływamy dysputy w bród.
Ja w szarym garniturze
mundurze ułudy
ty w sukience w grochy.
Na próbę
umywasz ręce.
Lecz zmęczony tym widokiem
przecinasz stół stalowym wzrokiem.
Ja chowam się w mankietach
błyszczących guzików
i uciekam się
do twardej riposty.
Zrywam
Z ust bursztynowy krawat
I przecinam węzeł gordyjski.
Ze stoickim spokojem
Odbierasz sens istnienia
I patrzysz z góry – od niechcenia
Jak wtapiam się w ściany pokoju.
W końcu chwytasz moje ręce –
moje krople na sukience –
gdy kurtyna spada w dół.
Tulisz garści prostych słów.
Szeptem szukasz nowych nut.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating