Zwykły Dzień

5.0/5 | 16


Poranek jakich wiele w białej plamie wspomnień
Wrześniowe słońce wzeszło niespiesznie
Wiatr strącał opuszczone gniazda

Ktoś kupował chleb za rogiem dziecko witało świat
Podobno przedwcześnie

Niepozorność która w innych okolicznościach
Sprzyjałaby niepamięci

Jeszcze życie wyprzedzało śmierć
Na przekór gazetom wypadającym z rąk

I tylko chłopcy w odprasowanych mundurach
Oficerkach wypolerowanych rękawem
Maszerują przez kartki chudych podręczników
Strzepując z ramion woń farby drukarskiej

Gotowi z rozbiegu wskoczyć prosto w ogień
Omijając ślubny kobierzec i nienarodzone wnuki

Próbuję ich dostrzec z ostatniej ławki
Skulona by tylko nikt nie wywołał do odpowiedzi

Tak nagle przyszło mi się mierzyć z historią
I jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach
Częściej przegrywać


01.09.2012 r.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
06.09.2012,  TiAmo

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.09.2012,  Renata Cygan

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.09.2012,  batuda

Moja ocena

Moja ocena
My rating:  

My rating

My rating:  
01.09.2012,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.09.2012,  olszyna

My rating

My rating:  
01.09.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.09.2012,  Irena Moll

My rating

My rating:  

My rating

My rating: