Madonna niczyja
W zakurzonym kącie zakrystii
wiejskiego kościółka,
na skrzypiących deskach podłogi
stoi niedbale.
Bez uwagi.
Zapomniana.
Madonna nie lipowa,
a lipna, z modrzewia.
Pusta w środku.
Z wydrążonym wnętrzem,
by lżejsza była.
Z wyblakłą polichromią,
na której kornik drukarz
wyrył swoją modlitwę.
Pokryta tombakiem,
bo płatki złota rzeźbiarze przepili.
Nie jest Ostrobramska, Piekarska,
Częstochowska, z Rud, Krużlowej,
ale jest prawdziwa, ma duszę.
A wnuki tych,
którzy się do niej modlili,
dawno przestali chodzić do kościoła.
wiejskiego kościółka,
na skrzypiących deskach podłogi
stoi niedbale.
Bez uwagi.
Zapomniana.
Madonna nie lipowa,
a lipna, z modrzewia.
Pusta w środku.
Z wydrążonym wnętrzem,
by lżejsza była.
Z wyblakłą polichromią,
na której kornik drukarz
wyrył swoją modlitwę.
Pokryta tombakiem,
bo płatki złota rzeźbiarze przepili.
Nie jest Ostrobramska, Piekarska,
Częstochowska, z Rud, Krużlowej,
ale jest prawdziwa, ma duszę.
A wnuki tych,
którzy się do niej modlili,
dawno przestali chodzić do kościoła.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
niektórzy dalej chodzą... tylko chodzą, czasem ładnie się ubiorą... w futroMy rating
My rating