Tajemnice alkowy
Waść dałeś mi chyba dziś coś na zachętę
Najpierw zrzuć Pan fraczek,
potem odsłoń piętę
Nie marudź Waść przeto
Wszak jesteś poetą
Wprzódy dziś, mój Panie
pogłaszczę Ci głowę
potem to,no takie to, Achillesowe
Ach! Zbereźnik z Pana!
Na myśli mam piętę,bo
ja nader kocham części odsłonięte
Dam całusek w czółko,potem może szyja,
lecz cóż to mój Panie?
Ty syczysz jak żmija!
Czy aż nadto mocne jest moje kąsanie?
Waść opanuj zmysły! Już koniec Waćpanie!
I cóż Waść sprawiłeś?
Odeszły mi siły
Zrób coś ,by się role nieco odwróciły
Oszczędzać się winnam,więc kolej na Pana
Spojrzyj ,
jakem dzisiaj ponętnie ubrana,więc
nie trać już czasu na próżne gadanie,
bo znów Pan nie zdążysz na swoje śniadanie
O cóż mnie Waść pytasz?!
Czy wierna Ci będę?
Ach! O tym zapomnij
Każdego zdobędę ,lecz
wprzódy mi pokaż
na co stać jest Ciebie
Nieba chcę dosięgnąć
Bądź Waść ze mną w Niebie
Tęsknię tak od dawna
za tymże obrazem
Pokaż ich Waść kilka
Nawet
raz za razem
Potem,
gdy już skończym te podniebne loty
Możesz Waść do innej
pośpieszyć roboty,lecz
zajrzyj tu czasem
Nie pomijaj progu
Mnie do Waści ciągnie,tak
jak do nałogu.
Najpierw zrzuć Pan fraczek,
potem odsłoń piętę
Nie marudź Waść przeto
Wszak jesteś poetą
Wprzódy dziś, mój Panie
pogłaszczę Ci głowę
potem to,no takie to, Achillesowe
Ach! Zbereźnik z Pana!
Na myśli mam piętę,bo
ja nader kocham części odsłonięte
Dam całusek w czółko,potem może szyja,
lecz cóż to mój Panie?
Ty syczysz jak żmija!
Czy aż nadto mocne jest moje kąsanie?
Waść opanuj zmysły! Już koniec Waćpanie!
I cóż Waść sprawiłeś?
Odeszły mi siły
Zrób coś ,by się role nieco odwróciły
Oszczędzać się winnam,więc kolej na Pana
Spojrzyj ,
jakem dzisiaj ponętnie ubrana,więc
nie trać już czasu na próżne gadanie,
bo znów Pan nie zdążysz na swoje śniadanie
O cóż mnie Waść pytasz?!
Czy wierna Ci będę?
Ach! O tym zapomnij
Każdego zdobędę ,lecz
wprzódy mi pokaż
na co stać jest Ciebie
Nieba chcę dosięgnąć
Bądź Waść ze mną w Niebie
Tęsknię tak od dawna
za tymże obrazem
Pokaż ich Waść kilka
Nawet
raz za razem
Potem,
gdy już skończym te podniebne loty
Możesz Waść do innej
pośpieszyć roboty,lecz
zajrzyj tu czasem
Nie pomijaj progu
Mnie do Waści ciągnie,tak
jak do nałogu.
My rating
My rating
My rating
@
z szacunkiem ale wymagasz ostroKażdego zdobędę ,lecz
wprzódy mi pokaż
na co stać jest Ciebie
Nieba chcę dosięgnąć
Bądź Waść ze mną w Niebie
Tęsknię tak od dawna
za tymże obrazem
Pokaż ich Waść kilka
Nawet
raz za razem
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Zgiń, przepadnij, niecnoto!To już to koniec świata,
by takie bezeceństwa
na podziw wystawiać.