passeurs
od kiedy wrzuciłeś je w miasto przydymione
lekko stąpa po dachach w obawie przed
spotkaniem. zmierzchu ślepoty zachodzących
rąk dalej niż powinny. ucieczki martwych passeurs
gdzie rozkłady jazdy wołają stopy zatrzymane tuż.
nad krawężnikiem cofnij prędkość słów niech nie
lecą przed tobą tylko za. złem przekazanym jednej
córce bez podziału. od kiedy jest w posiadaniu miasto
sługa jej wierny graweruje marmur szybciej niż grabarze
wiercą dziury w ciele. przecież bezsenność można prostować jak każdą Inną drogę przebytą wzdłuż i wszerz ciała które czuje przeguby i wgniecenia spalonych słońcem domów
lekko stąpa po dachach w obawie przed
spotkaniem. zmierzchu ślepoty zachodzących
rąk dalej niż powinny. ucieczki martwych passeurs
gdzie rozkłady jazdy wołają stopy zatrzymane tuż.
nad krawężnikiem cofnij prędkość słów niech nie
lecą przed tobą tylko za. złem przekazanym jednej
córce bez podziału. od kiedy jest w posiadaniu miasto
sługa jej wierny graweruje marmur szybciej niż grabarze
wiercą dziury w ciele. przecież bezsenność można prostować jak każdą Inną drogę przebytą wzdłuż i wszerz ciała które czuje przeguby i wgniecenia spalonych słońcem domów
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Dobrze napisane.