Wbrew nam
Zamknięte dłonie
Tylko dym z komina przedziera się uparcie
Przez szparę rannej mgły
Lato uplotło koszyk z sitowia
Mlecze tulą w nim głowy
Promień słońca odwiedza znajome kąty
Malwa zagląda do okien
Chce ugościć domowników
Na obrusie wspomnień
Matka na nowo układa kołysankę życia
Tylko dym z komina przedziera się uparcie
Przez szparę rannej mgły
Lato uplotło koszyk z sitowia
Mlecze tulą w nim głowy
Promień słońca odwiedza znajome kąty
Malwa zagląda do okien
Chce ugościć domowników
Na obrusie wspomnień
Matka na nowo układa kołysankę życia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
PiękneMoja ocena
Przejmujące zakończenie.Moja ocena
Moja ocenaMy rating