Animalia

5.0/5 | 8


Nieobjęci dekalogiem
Dalecy od przysiąg na zawsze i nigdy
Wzywają nienadaremno

Pomniejszeni o dwadzieścia jeden gramów
Uświęcają ciało od krańca do krańca
Jednorazowe życie pełznie ku postawie wyprostowanej
Choć kręgosłup wciąż niedocenionym przywilejem

Mimo iż wszystko zostanie wybaczone
A konfesjonały świecą pustkami
Bóg na końcu smyczy jest miłością

Wymierzający karę w swoim języku
Przywiązujący do drzewa na pustyni
Nie budzi wątpliwości

Mięśnie rwie alarm oddalających kroków
Do galerii gazet śródmieścia
W poranek wolny od napełniania miski

Mane tekel fares
Wyżłobione na dłoni nęcącej kością
Rozgrzeszy pokuta w niedzielne południe

Gołąb z odciętą głową jeszcze wzleci
Na zawołanie nieba

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
05.07.2012,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
05.07.2012,  adam rem

My rating

My rating:  

My rating

My rating: