Animalia
Nieobjęci dekalogiem
Dalecy od przysiąg na zawsze i nigdy
Wzywają nienadaremno
Pomniejszeni o dwadzieścia jeden gramów
Uświęcają ciało od krańca do krańca
Jednorazowe życie pełznie ku postawie wyprostowanej
Choć kręgosłup wciąż niedocenionym przywilejem
Mimo iż wszystko zostanie wybaczone
A konfesjonały świecą pustkami
Bóg na końcu smyczy jest miłością
Wymierzający karę w swoim języku
Przywiązujący do drzewa na pustyni
Nie budzi wątpliwości
Mięśnie rwie alarm oddalających kroków
Do galerii gazet śródmieścia
W poranek wolny od napełniania miski
Mane tekel fares
Wyżłobione na dłoni nęcącej kością
Rozgrzeszy pokuta w niedzielne południe
Gołąb z odciętą głową jeszcze wzleci
Na zawołanie nieba
Dalecy od przysiąg na zawsze i nigdy
Wzywają nienadaremno
Pomniejszeni o dwadzieścia jeden gramów
Uświęcają ciało od krańca do krańca
Jednorazowe życie pełznie ku postawie wyprostowanej
Choć kręgosłup wciąż niedocenionym przywilejem
Mimo iż wszystko zostanie wybaczone
A konfesjonały świecą pustkami
Bóg na końcu smyczy jest miłością
Wymierzający karę w swoim języku
Przywiązujący do drzewa na pustyni
Nie budzi wątpliwości
Mięśnie rwie alarm oddalających kroków
Do galerii gazet śródmieścia
W poranek wolny od napełniania miski
Mane tekel fares
Wyżłobione na dłoni nęcącej kością
Rozgrzeszy pokuta w niedzielne południe
Gołąb z odciętą głową jeszcze wzleci
Na zawołanie nieba

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating