Żyzń podła...
W objęciach stygnącego oddechu,
łapiąc zapach, by się szybko nie wymknął,
w obłokach Twojego uśmiechu
zaciskam oczy, by obraz nie zniknął.
Cierpliwości.
Byle nie dać się złamać.
Przecież kiedyś przestaniesz niezmiennie
jak ten złodziej wychodzić od rana
tamto życie żyć z inną codzienne.
Przytulona do ciepłej poduszki,
co pamięta wciąż kształt Twojej głowy
wydeptuję pamięcią te dróżki,
co zawiodły nas w swiat całkiem nowy.
Skąpana w nadziei, co tlenem
niezbędnym, bym życ dalej mogła
zawisłam pod bliskim już niebem,
lecz jakże dalekim-
Żyzń podła...
04.11
łapiąc zapach, by się szybko nie wymknął,
w obłokach Twojego uśmiechu
zaciskam oczy, by obraz nie zniknął.
Cierpliwości.
Byle nie dać się złamać.
Przecież kiedyś przestaniesz niezmiennie
jak ten złodziej wychodzić od rana
tamto życie żyć z inną codzienne.
Przytulona do ciepłej poduszki,
co pamięta wciąż kształt Twojej głowy
wydeptuję pamięcią te dróżki,
co zawiodły nas w swiat całkiem nowy.
Skąpana w nadziei, co tlenem
niezbędnym, bym życ dalej mogła
zawisłam pod bliskim już niebem,
lecz jakże dalekim-
Żyzń podła...
04.11
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating