...i dlaczego nie chcecie mi uwierzyć...

5.0/5 | 6


... że to ja kształtowałem was wszystkich ze swojego żebra cierpienia - ze swojego z trudem zebranego pyłu zaklęć - latami zbierałem okruchy myśli, słów i gestów, i tworzyłem z nich jak szalony, namiastkę swojego życia - gdy świat zerkał mi przez ramię, odwracałem się z nienawistnym błyskiem w oku - ale wy wszyscy żyliście już wtedy we mnie... i poza mną - i każde z was chciało się w pełni uniezależnić ode mnie.
Ty już wtedy chodziłaś, mówiłaś, słuchałaś, a ja zatrwożony, byś nie rozwiała się jak sen, zapomniałem o tym, że trzeba cię dotknąć, pochwycić - a zbyt łatwe wydawało mi się powiedzenie tego wytartego słowa “kocham”.
Ty już wtedy zacząłeś odczuwać strach, że to ja wypełnię cię do końca, zaprogramuję cię tak abyś myślał i czuł tak jak ja - nie dałeś się przekonać, że ten strach to wierutna bzdura i odwieczne kłamstwo. Nie chciałem cię urazić, a ty pogrążony w swych myślach odszedłeś tak daleko, że nie dosłyszałeś wielu moich słów.
I wy wszyscy, których musnęła moja dłoń wyobraźni i palce moich myśli - tyle razy gorzko uśmiechaliście się, gdy mówiłem wam o tym innym świecie, z którego przychodzę - twierdziliście, że to mój sen, który chciałbym urzeczywistnić, lecz sen z rodzaju tych utopijnych, iż można go zaliczyć w poczet pięknych snów, a żyć należy tak, jak żyją inni ludzie dokoła.
I gdy zabrakło mi już żeber, gdy zwątpienie zdmuchnęło pył z mych dłoni, odeszliście wszyscy, zapominając słów języka, którego uczyliśmy się razem od narodzin...

Translated by:


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
17.01.2012,  Marek Kular

My rating

My rating:  
17.01.2012,  batuda

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
17.01.2012,  renee