Skarb

author:  Marcin Kupczyk
0.0/5 | 0


W szarym sklepie za rogiem
Gdzie pies nawet nie szczeka
Jest stoisko z butami
W których czas nam ucieka
Obok wyżej na półce
Gdzie dostępne są klucze
Leży czerwień miłości
Którą serce się płucze

Czasem każdy z nas
Zagląda tam
By wydać choć garść
Na chwile złe
Jakiś lek

W szarym sklepie za rogiem
Wszystko kupisz prócz bycia
Bo producent gwarancji
Nie przyczepił do życia
I nie znajdziesz tam mapy
Nie dostaniesz nic więcej
To co masz – wykorzystaj
Tak jak można najpiękniej

Czasem każdy z nas
Zagląda tam
By znaleźć choć garść
Na chwile złe
Jakiś lek

Najcenniejszy skarb
Dostałeś go raz
I nie szukaj go już
Bo w sobie go masz
Wykorzystać chciej
Najlepiej jak wiesz
I nie szukaj go już
Życie nim jest



 
COMMENTS