Świat

author:  Mokilo
5.0/5 | 1


Świat w złocistym swym orszaku
na wystawę wybrał się.
Szedł aleją, potem drogą,
nawet w morzu zmoczył się.
Idzie, patrzy, a tu nagle
wicher – zdrajca zerwał drut.
Więc świat mówi – hej maleńki,
do szeregów dalej wróć.
Lecz ten jakiś zbyt pyskaty.
Słuchać nawet mu nie w tan.
Dalej wyje, mąci, niszczy,
aż już strasznie robi się.
Świat zdziwiony głową kręci.
Żart to chyba żaden jest.
Prośby, groźby nic nie znaczą,
wszak to chyba koniec jest.
Chcąc się jednak w tym upewnić
dalej pyta się swych prawd.
Lecz te ciszą mu tak rzekły,
że swą całą moc stracił już.
A oznaczać to ma przez to,
że już nawet mówić mu nic nie chcą.
Cóż tu robić, próżna rada.
Walczyć nawet nie ma czym.
Karabiny, czołgi, miecze zabrał już ten podły wróg.
Pogodziwszy się więc z tym,
wskoczył świat w kropeczkę pustkę.
Szkoda tylko tej wystawy,
choć mówiono mu nie raz,
że swój koniec nawet on będzie miał.



 
COMMENTS


My rating

My rating: