Dies irae?

author:  andrzej talarek
4.6/5 | 5


W opozycji do Tomasza z Celano

Śpij spokojnie. Za oknami
Tylko Noc się kłóci z psami.
Gość zwyczajny między nami.

Nie bój się. I nie drżyj w trwodze.
Żaden Sędzia jeszcze w drodze
Nie jest. Lęk twój załagodzę.

Cisza. Spokój. Nikt nie woła.
Leżą zmarli w swoich dołach.
Żywi plenią się dokoła.

Albo leżą i nie wstają,
Bo wygodne łoża mają.
Tylko przez sen coś gadają.

Zagłuszają trąby sumień.
Czytać zwojów nikt nie umie.
Jak więc sądzić grzechów strumień?

Nawet Sędzia, choć rozkaże,
Ślepcom światła nie ukaże.
Zanurzone w nicość twarze.

Nie wyznają w swojej nędzy
Grzechów, kiedy im pieniędzy
Zbywa jako owcy przędzy.

Cóż obrońca. Temu biada.
Prawem włada? Święta Triada
Na obrońcę się nie nada.

Cóż powiedzieć? Zbaw mnie Panie?
Zbaw od czego? Słońce wstanie
I zapomnę swe wahanie.

Krzyż to tylko skrzyżowanie.
Dżizus zbawia na śniadanie.
Alem cierpiał, miły panie!

Nie wiem komu to potrzebne,
Ten trud, te kazania zgrzebne,
Te wołania tak podniebne.

On wybacza, więc cóż trwoga?
Sądy, kary i gniew Boga?
Niepotrzebna cnoty droga.

On wybaczył grzech Maryi,
Więc i mi nie zrobi chryi,
Nie zażąda mojej szyi.

Czyżem owcą Jego stada?
Ja na jagnię się nie nadam,
Które chwałę Panu składa.

U stóp tronu, w prawej stronie,
Nie chce mi się stać w tym gronie,
Wyśpiewując na Syjonie.

Wierzyć? Bać się? Nie na dzisiaj,
Jest ta moda zgoła mnisia.
Ja nie wierzę. Tak jest dzisiaj.

A gdy kiedyś śmierć zapuka?
Do drzwi? Nie wiem. Niechaj szuka
Tych, co dla nich ta nauka.

„Błagam kornie bijąc czołem,
Z sercem, co się zda popiołem,
Wspomóż go nad śmierci dołem.

O dniu jęku, o dniu szlochu,
Kiedy z popielnego prochu
Człowiek winny na sąd stanie.

Oszczędź go, o dobry Boże,
Jezu nasz, i w zgonu porze
Daj mu wieczne spoczywanie”.



 
COMMENTS


Cóż mam powiedzieć?

Dziękuję, że raczył Pan spojrzeć na moje wiersze. Lepsze, gorsze, nie mnie sadzić, lecz Panu własnie. Dlaczego są takie a nie inne? Ocenił Pan trzy: Grzebaczy popiołów, Dies irae i Sonet na Nowy Rok. Kazdy jest inny bo każdy powstał w okreslonych okolicznościach. Dies irae napisałem właśnie tak a nie inaczej, bo kończy on mój tomik wierszy o tytule "Dies irae. Wiersze niepolityczne" które, jak Bóg da, niedługo sobie wydam. To wiersze o upadku naszej kultury, naszej tożsamości, i jak tylko kiedyś przeczytałem Tomasza Celano to pomyslałem, że parafraza jego wiersza będzie odpowiednia na zakończenie tomiku. I dlatego ten wiersz jest taki jaki jest. Zupełnie świadomie. Chociaż muszę też powiedzieć, ze sztuka pisania wierszy w formach zblizonych do klasycznych jest u mnie dominująca. Zaczynałem sobie od parafraz Horacego (kilka z nich będzie w kolenym moim tomiku "Szukając domu. Wiersze wędrujące" poprzez naszych innych wielkich, na któorych się wzorowałem. ten z kolei tomik kończy parafaza Statku pijanego. i tak sobie piszę, ja, inżynier, bez podstawowego wykształłcenia humanistycznego. miło mi, że Pan spojrzał. A ten sonet, który Pan ocenił najniżej, to życzenia noworoczne wysyłane co roku do znajomych. Pozdrawiam Pana

dies irae

Warsztat poetycki zapożyczony od poetów z XIX wieku (a tu język się błyskawicznie na naszych oczach zmienia) - ma Pan w małym paluszku.
To imponujące.
Ale proszę sobie wyobrazić faceta na wspołczesnej ulicy ubranego wzbroję rycerską, budziłby wesołość.
Język Pana nie jest tak archaiczny jak zbroja rycerska na współczesnej ulicy, jednak nie jest to język współczesny. Takim sztucznym językiem nie posługuje się Pan w kontaktach z ludźmi. Język się zmienia, tak jak świat sie zmienia i poezja tego nie może nie uwzgledniać, jej język też musi się zmieniać. Stąd ja nie jestem za neoklasykami, z czym oczywiście może się Pan nie zgodzić. radziłbym jednak, żeby powalczyć z sobą ( a to potrzebne czasem, by się rozwijać) i zajrzeć do takich poetów, jak Białoszewski, Ziemianin, Bursa, Różewicz; tych, którzy operują prozodią, choć nie zawsze rezygnują z rymow. Zmysł obserwacji - bardzo ważny; oryginalny, zaskakujący pomysł na wiersz - też bardzo ważny; łapanie życia na gorąco - tez ważne. Metafizyka nie musi być pompatyczna, z pastosem, może wychodzić z codzienności, z tzw. bieżączki, z konkretu i startować jak samolot w niebo.
Rozpisałem się, bo uznałem, że warto. Ma Pan rzeczywiście znakomity warsztat, ale poezja to nie tylko rymy. Czasem w sonecie nie ma w ogóle poezji. Ot, co...
Mickiewicz mowił o Słowackim, że to świątynia bez Boga (nie miał racji). Istniała i istnieje sztuka dla sztuki, ale może nie tylko o to Panu chodzi...

Poniżej ten sam tekst z "literówkami".
13.03.2012,  Józef Baran

dies irae

Warsztat poetycki zapożyczny od poetów z XIX wieku (a tu język się błyskawicznie na naszych oczach zmienia) ma Pan w małym paluszku.
To imponujące.
Ale proszę osbie wyobrazić na wspołczesnej ulicy kogoś ubranego wzbroję rycerską, budziłby wesolość.
Język nie jest tak archaiczny jak zbroja rycerska na współczesnej ulicy, jednak nie jest to język współczseny. Takim językiem się Pan nie posługuje w kontaktach z ludźmi. Język się zmienia tak jak świat sie zmienia i poezja tego nie może nie uwzgledniać, Stąd ja nie jestem za neoklasykam, z czym oczywiście może się Pan nie zgodzić. radziłbym jednak, żeby powalczyć z sobą ( a to potrzebne czasem, by się rozwijać) i zajrzeć do takich poetów, jak Białoszewski, Ziemianin, Bursa, Różewicz; tych, którzy operują prozodią, choć nie zawsze rezygnują z rymow. Zmysł obserwacji - bardzo ważny; oryginalny, zaskakujący pomysł na wiersz - też bardzo; lpanie życia na gorąco - tez ważne. Metafizyka nie musi być pompatyczna, z pastosem, może wychodzić z codzienności, z tzw. bieżączki, z konkretu i startować jak samolot w niebo.
Rozpisalem się, bo uznałem, że warto. Ma pan rzeczywiście znakomity warsztat, ale poezja to nie tylko rymy. Czasem w sonecie nie ma w ogóle poezji. Ot, co...
Mickieiwcz mowił o Słowackim, że to świątynia bez Boga. Istniała i istnieje sztuka dla sztuki, ale może nie tylko o to panu chodzi...
13.03.2012,  Józef Baran

My rating

My rating:  
13.03.2012,  Józef Baran

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: