(IPOGS, Song) Serenade,
Zmieniałeś się już niczym Proteusz, Zelig i ognia kształ
Tak gubiłam twój ślad.
Ja zawsze słona, z lodu lepiona, życie mając za żart.
Jak ogień trawił mnie śmiech.
Knajpa była dosyć podła śledzie i wódki dwie.
Na stole sztuczny kwiat.
Gdy spojrzałeś znad talerza już pomyślałam mat.
Zabrał mi lekkość dnia.
To było jak ze strzały jad, jak cieply grad.
A on wtedy wszedł, musiałam biec, od ciebie zbiec.
Był feromonem, sępem, demonem, brał jak wirtuoz gra.
Tak ograbiał mnie czas.
Tęskniąc za tobą, ręką złowrogą zatrzymałam mu dech.
Jak piesek u mych stóp zdechł.
Teraz cudnie wyzwolona w ramiona twoję brnę.
Ślubną sukienkę chcę.
I nie boję się już tracić radości ani łez.
Po prostu kocham cię.
I żyli tak długo jak świat, jak maku kwiat.
I zasnęli jak chochołów las, zgubili czas.
Tak gubiłam twój ślad.
Ja zawsze słona, z lodu lepiona, życie mając za żart.
Jak ogień trawił mnie śmiech.
Knajpa była dosyć podła śledzie i wódki dwie.
Na stole sztuczny kwiat.
Gdy spojrzałeś znad talerza już pomyślałam mat.
Zabrał mi lekkość dnia.
To było jak ze strzały jad, jak cieply grad.
A on wtedy wszedł, musiałam biec, od ciebie zbiec.
Był feromonem, sępem, demonem, brał jak wirtuoz gra.
Tak ograbiał mnie czas.
Tęskniąc za tobą, ręką złowrogą zatrzymałam mu dech.
Jak piesek u mych stóp zdechł.
Teraz cudnie wyzwolona w ramiona twoję brnę.
Ślubną sukienkę chcę.
I nie boję się już tracić radości ani łez.
Po prostu kocham cię.
I żyli tak długo jak świat, jak maku kwiat.
I zasnęli jak chochołów las, zgubili czas.
tytuł
był feromonem, sępem, demonem... łał, że tak powiem, łałMy rating
My rating
My rating