On i Ona

author:  Urszula Bremer
5.0/5 | 4


Letnią nocą przez dziką plażę,
przemierzali on i ona.
On ją czule objął ramieniem,
ona szczęsliwa w jego ramionach.

Tak namiętnie i czule całował,
nie puszczając z ramion jej wcale.
Ona oczy swe przymknięte miała,
bo tak bardzo jego kochała.

Chcąc uczucie mu przyrzec szczere,
swój pierscionek mu ofiarowała.
On jej zabrał ten drogi talizman,
i...tyle go więcej widziała.

Spotykał ją czasem na drodze,
lecz związane ich ręce były.
Sciągał wzrokiem - jak ona jego,
on miał żone - ona meża swego.

Znów po latach los zetkną ich z sobą,
krok niepewny - teraz u niego.
Ona cała w żałobie stała,
dawne życie - opłakiwała.

Chciał jak dawniej ją w swych ramionach,
tulić czule do swego ciała.
Popatrzyła na niego ze smutkiem,
i tym razem - ona nie chciała.


czarnulka1953
17.03.2011.



 
COMMENTS


@Tamara Jolanta Rzuchowska

dziekuje

My rating

My rating:  

@panna zuzanna

dziekuje

My rating

My rating:  

@Yvette Poplawska Matuszak

dziekuje

My rating

My rating:  

@Jowita

to jest historia prawdziwa - dziekuje za pochylenie sie nad wierszem - pozdrawiam goraco

Moja ocena

Chciał jak dawniej ją w swych ramionach,
tulić czule do swego ciała.
Popatrzyła na niego ze smutkiem,
i tym razem - ona nie chciała.

Wiele smutku w tych słowach i dla mnie one są szczególnie zrozumiałe
My rating:  
20.10.2011,  Jowita M.