Róża

author:  Czarne szczenięta
5.0/5 | 1


Blada twarz na niej dłonie
Głaszczą, zakrywają oczy
Wbijają palce, rozrywają skronie
Wychodzę z krzykiem nowa.
Okrwawiona
Wychodzę steny raz
Ponownie rozdzierając twarz
Odradzam się
Zła
Niewinna
Taka sama
Inna...
Już spadło kilka płatków
Morale jakieś miększe
Serce wolniej bije, ale chce jeszcze
Chwili miłej uniesienia

Czy to możliwe gdy się następnej twarzy do rozerwania nie ma?



 
COMMENTS