Melodia
więcej nie spadnie kropla
odwołuję oberwanie chmury
żal nie popłynie rynną
w palce mu wpiszę zakaz powrotu
dosyć kolczastych zawirowań
promienny rytm wzrasta
ponad pancerną skorupę
pąki otwierają zaciśnięte ramiona
głodne struktur tkanych subtelnością
grawitację pozbawiają dywagacji
tlenią ciepło i światło
uwolnione dłonie otwierają drzwi
potęga skumulowana chwilą
wnika przez tkanki
powieki delektuje brzmieniem
od tej chwili deszcz będzie ożywiał
odwołuję oberwanie chmury
żal nie popłynie rynną
w palce mu wpiszę zakaz powrotu
dosyć kolczastych zawirowań
promienny rytm wzrasta
ponad pancerną skorupę
pąki otwierają zaciśnięte ramiona
głodne struktur tkanych subtelnością
grawitację pozbawiają dywagacji
tlenią ciepło i światło
uwolnione dłonie otwierają drzwi
potęga skumulowana chwilą
wnika przez tkanki
powieki delektuje brzmieniem
od tej chwili deszcz będzie ożywiał
My rating
My rating
My rating
My rating