Słowo się rzekło, Madame

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 8


Są zadania, które
bolą z mechanizmu swej natury

Raz wyrzekam się wszystkiego
co doprowadziło
a raz wybłagam:
bądź nam obroną, aby
Sokratesa

Bywa, że zwyczajne
mury Jerycha
upadają pionowo
by nadszarpnąć poziom
ale to tylko może

Albowiem wygnane w cudzych ustach
na ustach świata albo w świata bezdenni,
gdzieś na peryferiach duszy,
jej widzialnej formy
i spisane jako odwieczne prawa, reguły, prawidła

Jakby językiem migowym
nade wszystko
mieć splątane
czułością ręce

odradzają lub przeobrażają się
w idee, czy creda

Są słowa, których
nie wyrzuciłeś
ze swojego herbarium
siłą ich rażenia
bombardujesz bliskich,
glosariusz, leksykon
zakazanej melodii
niesie echo
w stronę pychy
słońca

bo wycelowane
w stronę apologii
alegorii funkcji
czy postaci toposu
cech łącznych
wiecznej miłości

albo bycia kropką
więźniarką
nienawiści
artyści są
czyści

róże wyrosłe na betonie

Są litery, których
nie zgubiłeś
w rezerwacie znaków
naszego alfabetu

ale głoska
przemyka strawą
przez ogniwo bodźców zapalnych

Słyszę głos: Jedziesz z tym!
a ogień w sercu większy
niż ten co trawił
Rzym
przez i w gardle
czyśćca

wychodzi dym
zacznę budowę
od nowego

wszystkie morfemy
i fonemy
elementarne cząstki
naszych ciał
współistnieją
w radzie

dochowania rymu

Jeśli znajdę największą część języka
Jeśli znajdę najmniejszą część liczby
i jeśli nie zagubię mediany
dla błędu

to zagubię miłoszowski
sens
po drzemce na kanwie
prostując się zobaczę
tylko
morze i żagle

W schwytaniu języka polskiego
jako sprawcy mej ucieczki
pomoże mi Policja
z mienia porządku
by nie doszło do ucieczki
alfabetu

w literaturę wysokiego rzędu

Nadam sobie prawo
do zrodzenia
nie stworzenia
ody

i pozostawienia:
wymowy, morału, puenty
na końcu

finalnie (ponownie – na końcu)

będziesz moim
Słońcem

pierwszym
i drugim,
i trzecim,
i tym nieskończonym
na niebie

będziesz jego
Księżycem
i ich Perseidami
będziesz

najdalszym odkrytym
widzialnym punktem
czternastym miliardem
płatkiem orchidei

Sami sobie stworzyliśmy

„Noce i dnie”

bowiem są święta i dnie powszednie,
i ani w Paryżu, ani w cyrylicy ich nie ma,

więc
moja dusza będzie
umierać wiele razy
albo niewiele razy będzie dogorywać
będzie bliżej rymu
dom słowa
dom publiczny
dom boży

Dzisiaj, jutro i wczoraj konam w strofie

Jesteś człowiekiem
bez zmazy
udźwigniesz
Idée fixe
i sprostasz temu wyzwaniu

a twoja misja
będzie zakończona
pomyślnie

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
26.11.2025,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.11.2025,  Ula eM

My rating

My rating:  
23.11.2025,  Ewa Fronk

My rating

My rating:  
23.11.2025,  Rafał Gatny

My rating

My rating: