Płycej niż myślałem
Szkoda mi mięsa dla strzelających w niebo
choć lont krótszy od pióra woła o ogień
odpalam jedynie papierosa
puszczam kilka kółek z blednącego wstrętu
i wracam do domu
mijając toksyczne bagno zdeptanej urazy
odchrząkując dziękczynnie w nie spluwam
po drodze napotykam czyjeś tu i teraz
bliźniacze moim najtwardszym upadkom
na skroniach odleżyny od grobowej ciszy
a życie zawieszone na nietrafionej puencie
gniew i ego mogłyby stworzyć mieszankę
wybuchową jak ścieżka Vectanu z ko*ainą
na szczęście zmieniłem nawyki żywieniowe
i dziś mieszam tylko
śmiech z poranną kawą
choć lont krótszy od pióra woła o ogień
odpalam jedynie papierosa
puszczam kilka kółek z blednącego wstrętu
i wracam do domu
mijając toksyczne bagno zdeptanej urazy
odchrząkując dziękczynnie w nie spluwam
po drodze napotykam czyjeś tu i teraz
bliźniacze moim najtwardszym upadkom
na skroniach odleżyny od grobowej ciszy
a życie zawieszone na nietrafionej puencie
gniew i ego mogłyby stworzyć mieszankę
wybuchową jak ścieżka Vectanu z ko*ainą
na szczęście zmieniłem nawyki żywieniowe
i dziś mieszam tylko
śmiech z poranną kawą
COMMENTS
ADD COMMENT
