PO CO…?
PO CO…?
Spacerując przez myśli antypody
wichrowych wzgórz
od pewnego czasu
bez entuzjazmu
inwigiluję mozolnie cholernie
niekończącą się loterię
w odwiecznym serialu
wiecznie przegranych
statystów uzbrojonych po zęby
ich multimedialny dramat
w podchmielonych paradoksach świata
o gryzącej woni i posmaku
I śledzę tego konsekwencje
wpływ na łaskę i niełaskę miłości
i najkrótsze choć szczęście
w transie zniewoleń
po co…?
by wieczorową porą
składać zawiłe korowody
drżących słów
choć dla chwili spokoju
po chwilach zwątpienia
pod tym złudnym niebem
zza jego ciszy drugiej strony
⊰Ҝღ$⊱………………………………………………… T☀ruń - 1 czerwca '25
Spacerując przez myśli antypody
wichrowych wzgórz
od pewnego czasu
bez entuzjazmu
inwigiluję mozolnie cholernie
niekończącą się loterię
w odwiecznym serialu
wiecznie przegranych
statystów uzbrojonych po zęby
ich multimedialny dramat
w podchmielonych paradoksach świata
o gryzącej woni i posmaku
I śledzę tego konsekwencje
wpływ na łaskę i niełaskę miłości
i najkrótsze choć szczęście
w transie zniewoleń
po co…?
by wieczorową porą
składać zawiłe korowody
drżących słów
choć dla chwili spokoju
po chwilach zwątpienia
pod tym złudnym niebem
zza jego ciszy drugiej strony
⊰Ҝღ$⊱………………………………………………… T☀ruń - 1 czerwca '25

My rating
My rating
My rating
My rating