Kato
Wiersz dedykuję Halszce Opfer,
autorce książki "Kato - Tata"
za to, że odważyła się opowiedzieć
po to by inni umieli się odważyć,
a jeszcze inni zauważać.
To nie ja.
Mnie tu przecież nie ma.
Rozkładam puszysty koc na łące
Pełnej kolorowych kwiatów
I już nie obchodzi mnie co się z nią stanie.
My kładziemy się razem na kocu,
Śmiejesz się do mnie, tato,
Mrugasz łobuzersko, jak ojciec do córki.
Ona niech cierpi.
Zasłużyła na to.
Przecież jest brudna, cuchnąca i brzydka.
Głupia!
TO NIE JA.
To dla niej lubieżność,
Dla mnie czułość, dla niej, ból, smród i obrzydzenie.
Strach, rany i łzy.
I ten dotyk.
Twój dotyk dla mnie.
Cytrynowy motyl siada ci na dłoni,
Delikatnie kładziesz mi go na czyste, lśniące włosy.
Gładzisz je czule miękkimi, ciepłymi palcami.
Ona niech ma za swoje.
Za nieposłuszeństwo, butę i opór.
Za kłamstwa, w które nie wierzy już nawet jej własna matka.
Tato!
Czemu twoje ręce wstrętne i owłosione, jak u pająka?!
Unurzane w cuchnącej mazi.
Oplatają mnie lepkie niczym muchę?
Czemu motyl znowu stał się wstrętny, dlaczego tak pulsuje?!
Boję się go!
Czemu oczy krwawe? Twoje serce bije szybciej, inaczej.
Nie jak serce taty!
Niech przestanie wreszcie bić!
Twój pot cuchnie jak śmierć.
Nie budź mnie!
Nie chcę być znowu NIĄ!
Proszę…
Zimno mi...
autorce książki "Kato - Tata"
za to, że odważyła się opowiedzieć
po to by inni umieli się odważyć,
a jeszcze inni zauważać.
To nie ja.
Mnie tu przecież nie ma.
Rozkładam puszysty koc na łące
Pełnej kolorowych kwiatów
I już nie obchodzi mnie co się z nią stanie.
My kładziemy się razem na kocu,
Śmiejesz się do mnie, tato,
Mrugasz łobuzersko, jak ojciec do córki.
Ona niech cierpi.
Zasłużyła na to.
Przecież jest brudna, cuchnąca i brzydka.
Głupia!
TO NIE JA.
To dla niej lubieżność,
Dla mnie czułość, dla niej, ból, smród i obrzydzenie.
Strach, rany i łzy.
I ten dotyk.
Twój dotyk dla mnie.
Cytrynowy motyl siada ci na dłoni,
Delikatnie kładziesz mi go na czyste, lśniące włosy.
Gładzisz je czule miękkimi, ciepłymi palcami.
Ona niech ma za swoje.
Za nieposłuszeństwo, butę i opór.
Za kłamstwa, w które nie wierzy już nawet jej własna matka.
Tato!
Czemu twoje ręce wstrętne i owłosione, jak u pająka?!
Unurzane w cuchnącej mazi.
Oplatają mnie lepkie niczym muchę?
Czemu motyl znowu stał się wstrętny, dlaczego tak pulsuje?!
Boję się go!
Czemu oczy krwawe? Twoje serce bije szybciej, inaczej.
Nie jak serce taty!
Niech przestanie wreszcie bić!
Twój pot cuchnie jak śmierć.
Nie budź mnie!
Nie chcę być znowu NIĄ!
Proszę…
Zimno mi...
Świetnie napisane - trudne słowa...
książki nie czytałem, ale wiersz wystarczająco mnie, jak na tą chwilę "zszokował"My rating
My rating
My rating
@Waldemar Kostrzębski
To było pisane na gorąco, w emocjach, Waldemarze, zaraz po przeczytaniu książki... Nie dbałem o formę, nie myslałem o doborze słów, to wypłynęło ze mnie samo, musiałem się uwolnić od złych myśli. Są takie książki - "Kato-tata" oraz "Monidło" Halszki Opfer do nich należą. Bo niestety - to życie.Moja ocena
Bardzo trudny temat wziąłeś na warsztat. Jestem pod wrażeniem dosadności tych słów, pisanych z perspektywy krzywdzonego dziecka. Niesamowicie obrazowe, właśnie dzięki prostym słowom.Moja ocena
"Niech przestanie wreszcie bić!"Komentarz zbyteczny
My rating
Meine Bewertung
TAK dla piekla...@Zb Budek
Piekło to raj...odwiedziny
w piekle...@LilithMaggid
Wiem, niestety...