To be or not to be
siedzieli, rozparci na skrzypiących krzesłach
wywleczonych rzędem, niczym ze starego kina
pili wodę źródlaną, z kryształowej karafki
bezczelnie szeleszcząc papierami
aktami w teczkach z pożółkłej tektury
pytali z szyderczym uśmiechem
wymalowanym na ustach
po jaką cholerę piszemy te wierszyki?
bzdury, zapytanka liczne stawiamy
nieodpowiedzenia rozwiązujemy
opowiadanka sprośno - erotyczne
pełne cycków i nagich ud
obcych bab
trawek, mrówek, liści
niedopałków
po cholerę?!
jakieś pompeje, historyje
Pinokia z kłamliwymi nosami
łzy jakieś, umoczone w naszej pozornej szczęśliwości
pytam
po co?!
i kim do cholery jest Charlote, która tańczy wśród traw
pancerzków chitynowych żuczków
pospołu z wyzwoloną dziewką Patrycją
o namiętności śniącą na polu maków
dlaczego zwijają mnie w rulon, jak dywan stary
wbijają szpony w duszę zakrzywione
pytam cię człowiecze
ktoś ty i czego ci potrzeba?
że ci bram pustych fabryk światła
nie wystarczy szczęście!
na tarasie w Rio, jeden poeta
co duszę miał zmacerowaną szleństwem
widział pająka kosmatego, jak szukał komnat otwartych
pośród oczek perłowej sieci
a poetka, której imienia nie pamiętam
wino rubinowe z kielichów złotych pijała
bo jej szklanka zbrzydła
i tania herbata za 0,50 groszy
a jeszcze inni, których widziałem w mroku
kiedyś wiersze pisali
dziś, pętle na szyje szykowali
kazali wstrząsające krzesła, odsunąć na bok
po cichu i bezszelestnie
i pomknęło przez ciemne korytarze
odwieczne pytanie
TO BE OR NOT TO BE?!
O.... na męki Godota!
nam nie za dobrze, proszę was poeci
nie za dobrze jakby...
kiedy tak czasem się budzimy
a za oknem znowu nikt nas nie woła
tylko cicho opada powietrze, osiada łzami
na powiekach
to jakaż nam różnica rzucić się w morze
czy zawisnąć na sznurze, dla poezji ratowania
przed popiołem współczesnych Pompeji
pojmujecie
rozumiecie, co chcą z nami zrobić tam?
lęk nie ściska was za gardła
demon strachu nie wdziera się w dusze
chcą nas skazać na wieczne wersowanie
nadzwyczajne świetlane jutro
wśród chałup poezjobojnych
na półkach z książkami
zanim.....
pozwólcie że napiję się mojej ulubionej
Yerba Mate
wywleczonych rzędem, niczym ze starego kina
pili wodę źródlaną, z kryształowej karafki
bezczelnie szeleszcząc papierami
aktami w teczkach z pożółkłej tektury
pytali z szyderczym uśmiechem
wymalowanym na ustach
po jaką cholerę piszemy te wierszyki?
bzdury, zapytanka liczne stawiamy
nieodpowiedzenia rozwiązujemy
opowiadanka sprośno - erotyczne
pełne cycków i nagich ud
obcych bab
trawek, mrówek, liści
niedopałków
po cholerę?!
jakieś pompeje, historyje
Pinokia z kłamliwymi nosami
łzy jakieś, umoczone w naszej pozornej szczęśliwości
pytam
po co?!
i kim do cholery jest Charlote, która tańczy wśród traw
pancerzków chitynowych żuczków
pospołu z wyzwoloną dziewką Patrycją
o namiętności śniącą na polu maków
dlaczego zwijają mnie w rulon, jak dywan stary
wbijają szpony w duszę zakrzywione
pytam cię człowiecze
ktoś ty i czego ci potrzeba?
że ci bram pustych fabryk światła
nie wystarczy szczęście!
na tarasie w Rio, jeden poeta
co duszę miał zmacerowaną szleństwem
widział pająka kosmatego, jak szukał komnat otwartych
pośród oczek perłowej sieci
a poetka, której imienia nie pamiętam
wino rubinowe z kielichów złotych pijała
bo jej szklanka zbrzydła
i tania herbata za 0,50 groszy
a jeszcze inni, których widziałem w mroku
kiedyś wiersze pisali
dziś, pętle na szyje szykowali
kazali wstrząsające krzesła, odsunąć na bok
po cichu i bezszelestnie
i pomknęło przez ciemne korytarze
odwieczne pytanie
TO BE OR NOT TO BE?!
O.... na męki Godota!
nam nie za dobrze, proszę was poeci
nie za dobrze jakby...
kiedy tak czasem się budzimy
a za oknem znowu nikt nas nie woła
tylko cicho opada powietrze, osiada łzami
na powiekach
to jakaż nam różnica rzucić się w morze
czy zawisnąć na sznurze, dla poezji ratowania
przed popiołem współczesnych Pompeji
pojmujecie
rozumiecie, co chcą z nami zrobić tam?
lęk nie ściska was za gardła
demon strachu nie wdziera się w dusze
chcą nas skazać na wieczne wersowanie
nadzwyczajne świetlane jutro
wśród chałup poezjobojnych
na półkach z książkami
zanim.....
pozwólcie że napiję się mojej ulubionej
Yerba Mate
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating