Cymbały
To ty wietrze, rozgoniłeś
czarne chmury
tubylcem byłam
miałam zapas cietrzewi
rozleciały się się okrętem
kajakiem Mojrzesza
od ciebie bije blask
spostrzegawczości korony
te zęby na przodzie, trzymają ustawę
gdy spojrzysz z góry widzisz bociana
przystoi się dzieciom w rozmowie
ukłonić dorosłym w potrzebie
teraz omłoty i żniwa
żniwiasz ma swoje zasoby
zasób to chemia, fizyka
przyciąganie smyczka wiolonczeli
To on podał mi dłonie,
to on ożywił moje skronie
laska na przegubie kolana
w dwójkę kroczymy przez życie
gdy kiedyś stanie zegar
pokłonimy się wierzbą wysokim
smukłym piruetem tej ziemi
łyżwy i sanie na wierzchu, cymbały
czarne chmury
tubylcem byłam
miałam zapas cietrzewi
rozleciały się się okrętem
kajakiem Mojrzesza
od ciebie bije blask
spostrzegawczości korony
te zęby na przodzie, trzymają ustawę
gdy spojrzysz z góry widzisz bociana
przystoi się dzieciom w rozmowie
ukłonić dorosłym w potrzebie
teraz omłoty i żniwa
żniwiasz ma swoje zasoby
zasób to chemia, fizyka
przyciąganie smyczka wiolonczeli
To on podał mi dłonie,
to on ożywił moje skronie
laska na przegubie kolana
w dwójkę kroczymy przez życie
gdy kiedyś stanie zegar
pokłonimy się wierzbą wysokim
smukłym piruetem tej ziemi
łyżwy i sanie na wierzchu, cymbały

My rating