przygwożdżona do ziemi
powróciły
z tej przydługiej mordęgi
moje łzy
nie miały w sobie zbyt wielu snów
nie mieścił się w nich kęs światła
wiedziały od początku
są niemile widziane w moich oczach
niepotrzebnie sycą zeschniętą glebę serca
zatrzaskuję furtkę
do tęsknoty
skazuję na dożywocie
zbyt rozległe westchnienia
biegniemy wciąż pod prąd przyszłości
a rzeczywistość nie dba
o swoje zakończenie
przerażona własnym sentymentem
zdziwiona czasem
pragnę doświadczyć bliskości
twoich gwiazd wyrzutów
które jątrzą sumienie
niby źle opowiedziana bajka
wciąż nie mogę zrozumieć
ciszy serca
fantazji które są silniejsze od strachu
przygwożdżona do ziemi
próbuję wzlecieć
ale niebo odtrąca moją cierpliwość
gardzi wolnością
z tej przydługiej mordęgi
moje łzy
nie miały w sobie zbyt wielu snów
nie mieścił się w nich kęs światła
wiedziały od początku
są niemile widziane w moich oczach
niepotrzebnie sycą zeschniętą glebę serca
zatrzaskuję furtkę
do tęsknoty
skazuję na dożywocie
zbyt rozległe westchnienia
biegniemy wciąż pod prąd przyszłości
a rzeczywistość nie dba
o swoje zakończenie
przerażona własnym sentymentem
zdziwiona czasem
pragnę doświadczyć bliskości
twoich gwiazd wyrzutów
które jątrzą sumienie
niby źle opowiedziana bajka
wciąż nie mogę zrozumieć
ciszy serca
fantazji które są silniejsze od strachu
przygwożdżona do ziemi
próbuję wzlecieć
ale niebo odtrąca moją cierpliwość
gardzi wolnością
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating