Wielkanoc

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 2


Wszytek smak powstaje z popiołów
Budują się kościoły serc i przemijają bowiem postać tego świata
Na schodach dojrzewania liść zbłąkany
Pogubił się w aktach dramy Zmartwychwstania (odkąd płacisz czynsz za docieranie słońca)

Której przyszło mu być świadkiem (koronnym)
Dzisiaj przywoła na pamięć wszystkie cuda lata
Obwieści na nowo Dziesięć Przykazań
I zaćmi słońce, i tak cię straciłem równoważnio pokuty i zdrady czy sobą oczy nasze wzgardzą twierdząco?

Która cięższa? Jeśli Syn twój z zagrody przybył bojaźliwie
Przynależy już do świata duchowego, to się nazywa: przekwitanie
To czymże jestem – aktem w sprawie? Wiernymi krajami trzęsie się ziemia i migrują wiatry żywe
Kuźnia mazurka, co dumnie ustroi stoły

A nie pomnij o jajku, to gryfny akt strzelisty
W naszych żołądkach sytość toż to zguba
Dwa dni w roku niech, że spadnie deszcz żmudny i się uda, by
Lepiankę wznieść na grobie świętego na wieczny czas Pana żywiołów Króla Mrówek



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: