Byłam, jestem i pozostanę…
Gdy byłam dzieckiem kochałam szaleństwa,
biegać po rosie i łapać motyle.
Długie dysputy z dziadkami wiodłam,
rozpamiętując ich lata szczęśliwe.
W ogrodzie dziadka zrywałam jabłka,
z babcią plewiłam hektary truskawek.
Rankiem słuchałam jak dzięcioł w dąb stuka,
zaś wieczorami bajek jakichkolwiek.
Lubiłam na wsi ganiać za Burkiem,
dokarmiać kaczki i pilnować owiec.
Popołudniami myślałam ukradkiem
jakby tu bratu z przyjemnością dopiec.
A kiedy przyszła niechciana dorosłość,
z serca wydarła ciepło słów matczynych.
Jednak w głąb duszy zostałam po stokroć
pięknym wspomnieniem niesfornej dziewczyny.
Kasia Dominik
biegać po rosie i łapać motyle.
Długie dysputy z dziadkami wiodłam,
rozpamiętując ich lata szczęśliwe.
W ogrodzie dziadka zrywałam jabłka,
z babcią plewiłam hektary truskawek.
Rankiem słuchałam jak dzięcioł w dąb stuka,
zaś wieczorami bajek jakichkolwiek.
Lubiłam na wsi ganiać za Burkiem,
dokarmiać kaczki i pilnować owiec.
Popołudniami myślałam ukradkiem
jakby tu bratu z przyjemnością dopiec.
A kiedy przyszła niechciana dorosłość,
z serca wydarła ciepło słów matczynych.
Jednak w głąb duszy zostałam po stokroć
pięknym wspomnieniem niesfornej dziewczyny.
Kasia Dominik

My rating
My rating
My rating