Chwila uwieczniona w kolorze herbaty
Za oknem wiosna w kwiecistej woali
bieży co rychlej, by ziemię upiększyć.
Słowicze trele dźwięczą już w oddali,
a słońce wschodzi tuląc do snu księżyc.
Patrząc na błękit wchłaniam miłość Boga,
która przepełnia na wpółmartwe serce.
Duszę wysyłam tam, gdzie cisza błoga
i myśl uwieczniam, zanim wena zgaśnie.
Kiedy w powietrzu czuję zapach życia,
chwytam za pióro nasączone wierszem.
Białość stronicy błyszczącą w źrenicach,
zapełniam słowem, które w dłoni noszę.
I choć ta chwila nigdy nie powróci,
jestem szczęśliwa, że dane mi było
podziwiać zorzę na nieba krawędzi,
pijąc gorącą herbatę z cytryną.
Nie wiem czy jeszcze kiedyś tak się stanie,
czy doznam cudu obdarzenia zdrowiem.
Jednak wciąż ufam, że moje wołanie
usłyszą w Akce i znów „mamo” powiem.
Kasia Dominik
bieży co rychlej, by ziemię upiększyć.
Słowicze trele dźwięczą już w oddali,
a słońce wschodzi tuląc do snu księżyc.
Patrząc na błękit wchłaniam miłość Boga,
która przepełnia na wpółmartwe serce.
Duszę wysyłam tam, gdzie cisza błoga
i myśl uwieczniam, zanim wena zgaśnie.
Kiedy w powietrzu czuję zapach życia,
chwytam za pióro nasączone wierszem.
Białość stronicy błyszczącą w źrenicach,
zapełniam słowem, które w dłoni noszę.
I choć ta chwila nigdy nie powróci,
jestem szczęśliwa, że dane mi było
podziwiać zorzę na nieba krawędzi,
pijąc gorącą herbatę z cytryną.
Nie wiem czy jeszcze kiedyś tak się stanie,
czy doznam cudu obdarzenia zdrowiem.
Jednak wciąż ufam, że moje wołanie
usłyszą w Akce i znów „mamo” powiem.
Kasia Dominik

My rating
My rating
My rating
My rating