Wśród polnych kwiatów

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 2


W letniej zieleni błękitem skąpanej
tam, gdzie rzeczułka rozkłada ramiona,
stałam bez ruchu, ze snu wybudzona,
kiedy przybiegłeś z chabrami nad ranem.

Perlistość rosy łzami się mieniąca,
w odbiciu nieba łąki malowała.
A pośród maków koniczyna mała,
podszczypywała psotnego zająca.

Po środku pola cytrynek złocisty
przysiadł na maku wsłuchany w szum wiatru.
Myślał, że zdoła dokonać wyboru,
komu dostarczyć zakochane listy.

W takim klimacie zadałam pytanie:
czemuż mój miły wymachujesz dłonią?
Czyżbym nie była twoją wymarzoną,
przeto zebrałeś łzy leżące w trawie?

Kimże Ci jestem? Ulotnością chwili,
w której dotknąłeś ust niepokalanych?
A może liściem kojącym mgieł rany,
kiedy w spojrzeniu dąb stary się chyli?

I nawet zioła się zastanawiają,
skąd są pieszczoty, którymi mnie raczysz
tuląc promienie skrzydłobarwnej tęczy,
zaklętej w deszczu będącym mimozą.

Nazbyt za wiele rozpalonych zmysłów
zwiędło przed czasem w brzmieniu cykad świerszczy.
Choć będę tęsknić – byłeś moim pierwszym –
odejdę w ciszę, gdy ruszysz na połów.

Te wszystkie kwiaty zerwane na łące
uwiecznię w wierszu o zapachu lata,
na krańcu wspomnień, które sen oplata
i będę czekać tam, gdzie gwiazd tysiące.

Kasia Dominik



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: