Pierwszy dzień listopada (new version)
W milczeniu trwają
odłożone rozmowy
w ten pierwszy dzień listopadowy
ponury szum drzew na cmentarzu
przerywa hiobową ciszę
odmawiamy nad grobami
same dziękczynne modlitwy
litanie do najprawdziwszej miłości
w pamiętnikach pożółkły już strony
wspominamy dobry czas myślami
robiąc na piersi znak krzyża
i nie jest to tylko metafora
płoną niezliczone znicze i lampiony
rozpraszają mroki długich ciemności
jeszcze własne kroki jeszcze raz usłyszę
na niejednej ścieżce liśćmi posypanej
to jeszcze nowa wędrówka się nie zbliża
spakować bagaż życia nie nadeszła pora
choć porudział już trawnik zielony
i ptaki radosne odleciały
zmęczona troskami głowa włosami
białymi jak śnieg cała pokryta
opisuję kolejny dzień słowami
które pewnie anioł stróż przeczyta
uwieczni w księdze pamięci
a oni pozostaną
na zawsze z nami i pośród nas
w sercach na barwnym witrażu
nasi ukochani najbliżsi niezapomniani
w blasku Bożej chwały
wszyscy święci
odłożone rozmowy
w ten pierwszy dzień listopadowy
ponury szum drzew na cmentarzu
przerywa hiobową ciszę
odmawiamy nad grobami
same dziękczynne modlitwy
litanie do najprawdziwszej miłości
w pamiętnikach pożółkły już strony
wspominamy dobry czas myślami
robiąc na piersi znak krzyża
i nie jest to tylko metafora
płoną niezliczone znicze i lampiony
rozpraszają mroki długich ciemności
jeszcze własne kroki jeszcze raz usłyszę
na niejednej ścieżce liśćmi posypanej
to jeszcze nowa wędrówka się nie zbliża
spakować bagaż życia nie nadeszła pora
choć porudział już trawnik zielony
i ptaki radosne odleciały
zmęczona troskami głowa włosami
białymi jak śnieg cała pokryta
opisuję kolejny dzień słowami
które pewnie anioł stróż przeczyta
uwieczni w księdze pamięci
a oni pozostaną
na zawsze z nami i pośród nas
w sercach na barwnym witrażu
nasi ukochani najbliżsi niezapomniani
w blasku Bożej chwały
wszyscy święci
My rating
My rating
Moja ocena
Świetne!My rating
My rating