Sowa Minerwy z Arterii Miast wylatuje dopiero z zapadającym zmierzchem*

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 4


nie urodziwszy się wedle próżnej pewności
zdymisjonowany od szeptów, dla których brakuje skali
udaremniona pocałunków kompania i pycha ud-ręk

sztab myśli czekających na odprawę w stanie wojny ciał
paleta rzucana w źrenicy o odcieniach stoickiego spokoju
wybuchamy maestrią na stancji miasta, bo zasięgano

rady – tak zwane życie oddechem ślepo wiedzione
przez trawienie w gardle czyśćca, tuż pod powieką
widoki na Góry Parnasu i morza czerwone – wyborowe

Mury, bruki... – codziennie to samo oglądam, wszystko
mnie stąd wypędza i wszystko w miejscu trzyma
wszystkie winowajcze słowa zgubiły klucz – ulepiły gniazda, oparły się na Heglu mówiąc:

„Smak daje chytrość rozumu (w dziejach)”, niegdyś
a, że istniejesz jutrzenko odrębnym kwantem i pytasz
o niezapytanie: to już kreując bardzo dużo



* Hegel, Zasady filozofii prawa [1821], (Przedmowa)



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
30.10.2023,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating: