Nieruchomości Słów Natchnionych

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 4


Spodziewałbym się pokoju i wojny w kraju cierpiącego za miliony
Spodziewałbym się wiatru w dzień czysty, uzurpatorzy obłoków wiedzy kabalistycznej
Poprzysięgłem zeszłego rodzaju klechdę i Rajch wspomnień
o rumieńcu syren Miasta Łez błekitnych nad rwącą rzeką żalu

Spodziewałbym się miłości i spodziewałbym się jej braku
Spodziewałbym się zesłania do kołchozu myśli czystej na twym ramieniu udaremnionego zbliżenia
Spodziewałbym się echa drogi i do niej furtki niebyłej
Spodziewałbym się pewności w wahaniu
Spodziewałbym się dumy w hańbie, bo mieliście do wyboru czuć albo mieć

Spodziewałbym się prawdy nad prawdą i kłamstwa aliści za kłamstwem
zaćmienia w dzień Początku Świata i licytacji dusz na jego końcu objawienia Prawd

Spodziewałbym się spojrzeń w oczy i muśnięć warg zza piątej strony świata
Spodziewałbym się Ciebie – kluczowa postaci mej bajki
Spodziewałbym się ust głodnych wyczekania i dłoni łakomych dotykania w chwili kurtuazji padających glos
Spodziewałbym się pasji Don-Juana, pasji Chrystusa, pasji Nietzsche’go

sobie nie żałuję poza wiarą w doskonałą połowę Ciebie

A czy spodziewasz się dystychu ze remedium Antyku myśli?
A czy spodziewasz się Renesansu peregrynacji dusz, które już wróżą czasy nowe, choć tym samym palcem jurydyka splątane?

A czy spodziewasz się surrealnego głosu zza Drugiej Przestrzeni kurhanu?
A choćby w całym zamieci dostatku spodziewałbym się podróży w Kosmos i zatrzymania Perseidów
Czy wybaczysz mi tego czego bym się spodziewał? Toż dar!

Nie spodziewałbym się zbawienia

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.10.2023,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating: