Kawior i szampanskoje
wiatr rozwiał wszelkie wątpliwości
chociaż wciąż leżę w łóżku
pergamin prześcieradła wytarłem
do gołej blachy
ale tu zimno
chciałbym uciec z tego pokoju
zawieszonego na sznurku
pijanego animatora
niebo dziś jest brudne
chciałbym wybiec na ulice
mijać spóźnione tramwaje
puste przystanki
sprzedawców wciskających
farbę do malowania chmur
ale wciąż leżę w łóżku
upchnięty w klaustrofobiczną szufladę
hallo!
czy jest na sali lekarz?
chciałbym być krukiem
wznosić się nad głowami
idiotów i srać im na głowy
przysiadać na parapetach domów
samotnych kobiet i podziwiać nagość ciał
chciałbym być gołębiem
usiąść na ławce w parku
obok staruszki z okruchami chleba
mógłbym ją odwiedzać w domu
pozornie spokojnego umierania
zostalibyśmy przyjaciółmi
dopóki...
chciałbym być poetą
ale wciąż leżę w łóżku
staram się zasnąć na prawym boku
na lewym wciąż wykładają historię literatury
spoglądam na bilboardy
reklamujące zakład pogrzebowy
i wakacje pod palmami
kryje się w tym jakaś logika
zwłaszcza że obie atrakcje
oferuje jedna firma
chciałbym wyjść na ulice
ale wciąż potykam się
o wczorajszą diagnozę
rozcinać
przecież musiał na coś umrzeć
pokroić na plasterki
z wyjątkiem języka
on jeszcze nie wystygł!
chciałbym być portretem na ścianie
ale miejsce już zajęte
powiesili starego Mosze
miał czelność targować się z Jahwe
o jedno spojrzenie na tę młodą dziwkę
leżę w łóżku
cholernie tu zimno
moje DNA będzie tematem
kolokwium dla studentów
anatomo(patologii)
pijany lekarz wysuwa szufladę
napije się pan wódki?
ja tylko kawior i szampanskoje
po wódce widzę wszędzie białe prześcieradła
chociaż wciąż leżę w łóżku
pergamin prześcieradła wytarłem
do gołej blachy
ale tu zimno
chciałbym uciec z tego pokoju
zawieszonego na sznurku
pijanego animatora
niebo dziś jest brudne
chciałbym wybiec na ulice
mijać spóźnione tramwaje
puste przystanki
sprzedawców wciskających
farbę do malowania chmur
ale wciąż leżę w łóżku
upchnięty w klaustrofobiczną szufladę
hallo!
czy jest na sali lekarz?
chciałbym być krukiem
wznosić się nad głowami
idiotów i srać im na głowy
przysiadać na parapetach domów
samotnych kobiet i podziwiać nagość ciał
chciałbym być gołębiem
usiąść na ławce w parku
obok staruszki z okruchami chleba
mógłbym ją odwiedzać w domu
pozornie spokojnego umierania
zostalibyśmy przyjaciółmi
dopóki...
chciałbym być poetą
ale wciąż leżę w łóżku
staram się zasnąć na prawym boku
na lewym wciąż wykładają historię literatury
spoglądam na bilboardy
reklamujące zakład pogrzebowy
i wakacje pod palmami
kryje się w tym jakaś logika
zwłaszcza że obie atrakcje
oferuje jedna firma
chciałbym wyjść na ulice
ale wciąż potykam się
o wczorajszą diagnozę
rozcinać
przecież musiał na coś umrzeć
pokroić na plasterki
z wyjątkiem języka
on jeszcze nie wystygł!
chciałbym być portretem na ścianie
ale miejsce już zajęte
powiesili starego Mosze
miał czelność targować się z Jahwe
o jedno spojrzenie na tę młodą dziwkę
leżę w łóżku
cholernie tu zimno
moje DNA będzie tematem
kolokwium dla studentów
anatomo(patologii)
pijany lekarz wysuwa szufladę
napije się pan wódki?
ja tylko kawior i szampanskoje
po wódce widzę wszędzie białe prześcieradła

My rating
My rating
My rating
My rating
My rating