Kawior i szampanskoje

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 5


wiatr rozwiał wszelkie wątpliwości
chociaż wciąż leżę w łóżku
pergamin prześcieradła wytarłem
do gołej blachy

ale tu zimno

chciałbym uciec z tego pokoju
zawieszonego na sznurku
pijanego animatora
niebo dziś jest brudne

chciałbym wybiec na ulice
mijać spóźnione tramwaje
puste przystanki
sprzedawców wciskających
farbę do malowania chmur

ale wciąż leżę w łóżku
upchnięty w klaustrofobiczną szufladę
hallo!
czy jest na sali lekarz?

chciałbym być krukiem
wznosić się nad głowami
idiotów i srać im na głowy
przysiadać na parapetach domów
samotnych kobiet i podziwiać nagość ciał

chciałbym być gołębiem
usiąść na ławce w parku
obok staruszki z okruchami chleba
mógłbym ją odwiedzać w domu
pozornie spokojnego umierania

zostalibyśmy przyjaciółmi
dopóki...

chciałbym być poetą
ale wciąż leżę w łóżku
staram się zasnąć na prawym boku
na lewym wciąż wykładają historię literatury

spoglądam na bilboardy
reklamujące zakład pogrzebowy
i wakacje pod palmami
kryje się w tym jakaś logika
zwłaszcza że obie atrakcje
oferuje jedna firma

chciałbym wyjść na ulice
ale wciąż potykam się
o wczorajszą diagnozę

rozcinać
przecież musiał na coś umrzeć
pokroić na plasterki
z wyjątkiem języka
on jeszcze nie wystygł!

chciałbym być portretem na ścianie
ale miejsce już zajęte
powiesili starego Mosze
miał czelność targować się z Jahwe
o jedno spojrzenie na tę młodą dziwkę

leżę w łóżku
cholernie tu zimno
moje DNA będzie tematem
kolokwium dla studentów
anatomo(patologii)

pijany lekarz wysuwa szufladę
napije się pan wódki?
ja tylko kawior i szampanskoje
po wódce widzę wszędzie białe prześcieradła



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
17.08.2023,  Ula eM