whitstable - dungeness

author:  Czarek Płatak
5.0/5 | 5


ulica wychodzi z morza, ulica wchodzi do morza
z wieczornym odpływem. zanurzamy kolana, w zatoce
pasą się czerwonookie wiatraki. taka flauta, że rzuć
psu patyk, wróci z plażą w pysku. to przypadkowe
nabrzeże. mała dziewczynka sprzedaje je w skrawkach
z murka przy deptaku. tutaj jesteśmy jak ranne ptaki,
krwawimy na myśl o powrotach. płuczę słowa z soli
w dołkach na policzkach. i wiesz, mógłbym się w tym
miejscu zwywraczyć. bo, gdzie kończy się świat
powstaje napięcie i niebo, aż chrzęści od kroków - at the end
of the world lemme kiss you till the world ends. współżyliśmy
ze słońcem, aż zaszło. odległe pohukiwanie kolejki
stanowiło dla niego requiem. dobra, do brzegu:
industrial dyma łupki, musimy się przestawić - żwir
kłuje stopy, latarnie chmury, milczą reaktory,
radio łapie francję. pal, bo znów przygasa

rate


Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
27.07.2023,  Ula eM

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English