Łza duszy pozbawiona
Sponiewierana niepełnosprawnością
w kąciku oka lśniła niczym perła.
Z lekkością wiatru powieki moszcząc
tęsknicy krzyżmem, w sercu obumarła.
Zanim opadła wskrzesiła cierpienie,
za utraconą młodzieńczą miłością.
Chciała na powrót – choć wspomnienia nieme,
raz jeszcze poczuć, jak puls bije głośno.
Pragnęła tylko ułamka czułości
nim wsiąknie w ziemię i ślad po niej zniknie.
Jednak nie dane jej było zagościć
w dłoniach mężczyzny – jedynie w modlitwie.
Kiedy jej brakło niebo poszarzało,
kwiaty straciły zapach nocy letniej.
Człowiek zapłakał cicho i nieśmiało,
bo łza przepadła – za szybko, przedwcześnie.
Teraz, gdy cisza świat opanowała,
mała, źródlana perełka źrenicy,
samotnie czeka, tam gdzie Boża chwała
rozsiewa gwiazdy – na życia granicy.
Kasia Dominik
w kąciku oka lśniła niczym perła.
Z lekkością wiatru powieki moszcząc
tęsknicy krzyżmem, w sercu obumarła.
Zanim opadła wskrzesiła cierpienie,
za utraconą młodzieńczą miłością.
Chciała na powrót – choć wspomnienia nieme,
raz jeszcze poczuć, jak puls bije głośno.
Pragnęła tylko ułamka czułości
nim wsiąknie w ziemię i ślad po niej zniknie.
Jednak nie dane jej było zagościć
w dłoniach mężczyzny – jedynie w modlitwie.
Kiedy jej brakło niebo poszarzało,
kwiaty straciły zapach nocy letniej.
Człowiek zapłakał cicho i nieśmiało,
bo łza przepadła – za szybko, przedwcześnie.
Teraz, gdy cisza świat opanowała,
mała, źródlana perełka źrenicy,
samotnie czeka, tam gdzie Boża chwała
rozsiewa gwiazdy – na życia granicy.
Kasia Dominik

My rating