Pokaże ci wiosnę
Spójrz jak majowa zieleń,
w której kropla rosy
przegląda się niczym w źródle
tryskającym życiem,
szeptem drzew ogłasza zalążek dnia.
Zmierzch świtu odbarwiam
lekkością skrzydeł piskląt,
wyrywam jasność krukowi,
aż z ziemi, z nieba
opada, wznosi się rój motyli.
I w przedbiegi z wiatrem rzucam
bazi śwarne pąki,
by tańczyły w płatkach
brzmiących echem
stukania dzięcioła.
Tylko usuń pocisk spod powieki –
pocałunek Judasza, mogiłę słońca –
który oddechem pożogi
zmraża sady zwłok
i zmyj z ust śnieżycę wojny.
Kasia Dominik
w której kropla rosy
przegląda się niczym w źródle
tryskającym życiem,
szeptem drzew ogłasza zalążek dnia.
Zmierzch świtu odbarwiam
lekkością skrzydeł piskląt,
wyrywam jasność krukowi,
aż z ziemi, z nieba
opada, wznosi się rój motyli.
I w przedbiegi z wiatrem rzucam
bazi śwarne pąki,
by tańczyły w płatkach
brzmiących echem
stukania dzięcioła.
Tylko usuń pocisk spod powieki –
pocałunek Judasza, mogiłę słońca –
który oddechem pożogi
zmraża sady zwłok
i zmyj z ust śnieżycę wojny.
Kasia Dominik

Moja ocena
Urzekły mnie oksymorony: "zmierzch świtu", " jasność kruka" czy " pożoga zmrażąjąca sady" zamiast: spopielająca - jak można by oczekiwać.My rating
My rating