Wciąż go za mało, o wiele
Jak szybko mija czas, jak kruche jest życie,
ten tylko to pojmie, kto doznał cierpienia.
Gdy zegar sekundy tak szybko odmierza,
chwila niepoznana wychodzi z ukrycia.
Dzień pędzi jak pociąg, noc mu dorównuje –
słońce nim zaświeci, ustępuje gwiazdom.
Wiatr szumi w konarach, które rychło cichną,
gdy doczesne ciało męczą duszy bóle.
W etui wieczności istnienie człowieka
jest efemerydą – ulotnym wspomnieniem.
Kiedy płomień gaśnie, nie zostaje wiele:
ogarek gromnicy, który łzą ocieka.
Nic nie jest na zawsze, wszystko kiedyś zniknie,
cienie na chodniku i róża w ogrodzie.
Nieba to jest dopust – było, jest i będzie,
że młodzieńcze lata rozmyją się w oknie.
Kasia Dominik
ten tylko to pojmie, kto doznał cierpienia.
Gdy zegar sekundy tak szybko odmierza,
chwila niepoznana wychodzi z ukrycia.
Dzień pędzi jak pociąg, noc mu dorównuje –
słońce nim zaświeci, ustępuje gwiazdom.
Wiatr szumi w konarach, które rychło cichną,
gdy doczesne ciało męczą duszy bóle.
W etui wieczności istnienie człowieka
jest efemerydą – ulotnym wspomnieniem.
Kiedy płomień gaśnie, nie zostaje wiele:
ogarek gromnicy, który łzą ocieka.
Nic nie jest na zawsze, wszystko kiedyś zniknie,
cienie na chodniku i róża w ogrodzie.
Nieba to jest dopust – było, jest i będzie,
że młodzieńcze lata rozmyją się w oknie.
Kasia Dominik

My rating
My rating
My rating