Słowo zapisane nie wsiąknie
Kiedy nad ranem atrament nijaki
myśli rozleje, tam gdzie słów wcielenie,
chwycę za pióro, by rozświetlić mroki,
które z nadzieją w piękny wiersz zamienię.
Z gwiazd alegorii kładących się cieniem,
ułożę przyszłość otrzymaną w darze.
Chwile szczęśliwe, których tak niewiele,
z nieba dopustem miłością obdarzę.
A gdy ze wspomnień wyskoczą pejzaże
uwalniające cierpienia słabości,
poznam znaczenie minut pełnych wrażeń,
by w martwych płucach oddech mógł zagościć.
Tak mi dopomóż miłosierny Boże,
gdy w Twoje dłonie marne życie złożę.
Kasia Dominik
myśli rozleje, tam gdzie słów wcielenie,
chwycę za pióro, by rozświetlić mroki,
które z nadzieją w piękny wiersz zamienię.
Z gwiazd alegorii kładących się cieniem,
ułożę przyszłość otrzymaną w darze.
Chwile szczęśliwe, których tak niewiele,
z nieba dopustem miłością obdarzę.
A gdy ze wspomnień wyskoczą pejzaże
uwalniające cierpienia słabości,
poznam znaczenie minut pełnych wrażeń,
by w martwych płucach oddech mógł zagościć.
Tak mi dopomóż miłosierny Boże,
gdy w Twoje dłonie marne życie złożę.
Kasia Dominik

My rating
My rating
My rating