Trenku
imię moje Przemysław
zdrobnienie jego Przemo
nazwisko moje Trenk
zdrobnienie jego Trenku
przecież to nonsens
ono do mnie nie pasuje
nie mogę nim odsłonić ostatniej karty
i zgarnąć karety króli
albo ostatnią z bil wbić do łuzy
w której się duszę
lubię drzwi bez klamek
przez które mimo tego
mogę bezpiecznie wyjść
na zewnątrz siebie
lubię ściany pomalowane na czarno
maskotki na łóżku
do których łaszą się koty
nienawidzę ograniczeń
wiesz...?
psuje mi się wzrok
mimo stu par okularów
większości nie (z)noszę
ograniczają zdolność percepcji
uciskają mózg
skronie...
odwieczne miejsce pochówku myśli
uczesanych pod włos
nie chodzę do lekarzy
ich diagnozy są subiektywne
nie lubię recenzentów
tej ich plątaniny słów
wykutych na blachę
stołu sekcyjnego
lubię lustra
one nie kłamią
lubię w nich swoją nagość
nienawidzę chryzantem
bo pachną śmiercią
ale zamiast frezji
kupuję je
pod cmentarzem
tam od dwunastu lat
mieszka mój ojciec
który czeka na kolejny tomik wierszy
a ja jeszcze nic nie napisałem
zdrobnienie jego Przemo
nazwisko moje Trenk
zdrobnienie jego Trenku
przecież to nonsens
ono do mnie nie pasuje
nie mogę nim odsłonić ostatniej karty
i zgarnąć karety króli
albo ostatnią z bil wbić do łuzy
w której się duszę
lubię drzwi bez klamek
przez które mimo tego
mogę bezpiecznie wyjść
na zewnątrz siebie
lubię ściany pomalowane na czarno
maskotki na łóżku
do których łaszą się koty
nienawidzę ograniczeń
wiesz...?
psuje mi się wzrok
mimo stu par okularów
większości nie (z)noszę
ograniczają zdolność percepcji
uciskają mózg
skronie...
odwieczne miejsce pochówku myśli
uczesanych pod włos
nie chodzę do lekarzy
ich diagnozy są subiektywne
nie lubię recenzentów
tej ich plątaniny słów
wykutych na blachę
stołu sekcyjnego
lubię lustra
one nie kłamią
lubię w nich swoją nagość
nienawidzę chryzantem
bo pachną śmiercią
ale zamiast frezji
kupuję je
pod cmentarzem
tam od dwunastu lat
mieszka mój ojciec
który czeka na kolejny tomik wierszy
a ja jeszcze nic nie napisałem
My rating
My rating
My rating
My rating