W łonie północy

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 2


Księżyc całuje noc
pod martwymi gwiazdami –
poczęcie.
Pokutuję za grzech,
który jest jak smocze głowy,
podcinasz jedną, wyrasta kolejna.
Nic osobistego, ale
zatruwa deficyt słońca
zaglądającego w szybę świtu,
gdy ten ucieka przed szeptem
narowistego snu
zwisającego z lunatycznych oczów.
Jestem, czy więc myślę?
Daktyloskopia rozgrzesza czyn Ewy –
to Adam dał się zwieść na pokuszenie.
Ja tylko podałam jabłko
na tacy, jak barman setkę
sfermentowanej wody.
Prawda, gdzie leży?
Może w zasięgu łzy?
Nie moknie,
gdy stoimy w deszczu.

Kasia Dominik



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: