Ty

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 2


ty, który to czytasz: Żegnaj się z nadzieją
ty, która zawiniłaś ciałem – nie czyń tego więcej
ty piękna jak morze, ciche, pełne uroku nie odpływaj
ty zduszona w domu, wyjdź na dwór byśmy byli pijani powietrzem
ty wstydem zbawiona, nie bądź aż tak piękna
ty wysłana po wszystko, jak złote runo przynieś nicość

ty wytaczająca proces słońcu, oświeć mnie
Ty
ty lunatyczna i introwertyczna
ty posiadająca wciąż zbyt mało czasu na wspólne kochanie
a mózg skazany na rozmyślaniе i ciało na czekanie, a serce na oddanie
ty wyjęta spod prawa, na wadze stojąca wiecznie szalą równowagi bita
ty o największej chwale kobieto, to jest, by jak najmniej o tobie mówiono
ty przy księżycu tuląca się do konwalii

ty kobieto-Ikarze leć dłużej, bo jesteś lżejsza
ty kobieta… słodycz trwale zmieszana z goryczą
ty kluczowa postaci mej bajki
ty nienaganna, nienaruszona, śmiertelna tylko w nieśmiertelności
ty wygnana za granicę męskiego rozsądku
ty Miłości, z resztek nocy potrafiąca zbudować piękny gmach dnia
ty mająca dwadzieścia lat i już mezalians ze słowem popełniająca

ty wykonana z wiersza, który ci zawsze wybaczy,

a Bóg?
ty pomówiona dobrym smakiem
waleczna ty, ziemska rozkoszy rozdająca karty kier

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: