ROZTERKI EMIGRACYJNE

author:  Anna L. Zięba
5.0/5 | 6


Zmorą każdej emigracji jest niedobór akceptacji
I w tym całe sedno złego, żeś ty inny, mój kolego.

By uzyskać akceptację, musisz przejść przez adaptacje.
A jak nie chcesz być matołkiem- niech ci język staje kołkiem.

Ucz się, haruj, bracie miły, aż wyprujesz sobie żyły,
Bo tu każdy na cię patrzy; jak się potkniesz- nie wybaczy

Zadowalaj też rodzinę, bo rodzina robi minę.
Choć na koncie same zera, wytrwaj w roli milionera!

Gdy pod wpływem silnych presji znów pogrążysz się w depresji,
To dzwoń do mnie- do rodaka; pokonamy wraz “robaka”.

Na spotkaniach zakrapianych rozdrapywać będziem rany,
Dosypywać do nich soli; jak ma boleć- niech zaboli!

Po cholerę emigrację, czy to mało na wakacje?
Emigrować mi sie chciało zamęczyłam polskie ciało…

Kiedyś miałam swoje racje, dziś mam za to: palpitacje,
Kiepskie zdrowie, w strzępach nerwy, lecz nie tracę polskiej werwy!

I fantazji też nie tracę, uczę się żyć z gigant - kacem
Ciałem marnym, duszą wielką, napasioną poniewierką.

Lubię żyć, więc się nie wieszam, bo mam coś czym się pocieszam;
Bo mam coś czym ci się puszę: wciąż mam duszę,
POLSKĄ DUSZĘ !

@ Anna L. Zięba '12

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.12.2022,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: