Posągi łez

author:  Maksymilian Tchoń
5.0/5 | 4


Zdarzyło się w godzinie nieistnienia,

przeminęło z wiatrem.
Okradłem księżyc z blasku,
poślizgnąłem się na promieniu słońca,
uszczypnąłem morze.

Zjadłem myśli czyste głodne spełnienia.
Noszę na sobie miłości zodiaki?

Udręczony prawnie prawdą –
zniewalam ból istnienia. Nie, czy tak veto oddechu,
piję wytrawne niebo,

ogarek Ofelii wdraża w życie uczucia:

padają na kolana posągi łez.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
06.12.2022,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
03.12.2022,  Kandr