Nim..
Umarli wszyscy.
Z dobrobytu, z nadmiaru honoru, z pychy.
A ja, nieświadoma, ja, która kochałam,
żyję,
i nie mogę zrozumieć, jak to się stało.
Marli, niczym kwiaty w listopadzie.
Jestem wolna.
Zwolniona od przysiąg i wiary,
wciąż trzymam w dłoniach niepotrzebne drobiazgi.
Wciąż nie wiem, jak żyją wolni ludzie,
tkwię przy drzewie wiedzy dobra i zła,
do którego mnie przywiązano.
Ale któregoś dnia
wtopię się w tłum,
porzucę imię,
twardo brzmiące przekleństwo.
Obie wojny światowe,
Piłsudskiego, druty obozów i głód w Ukrainie
porzucę.
Zanim stanę u progu światła.
Wrócę na rajskie łąki w dźwięku
zapomnianego wołania,
naga do głębi duszy, jak w dniu w którym się urodziłam.
Abym mogła
obejrzeć się bez żalu.
Z dobrobytu, z nadmiaru honoru, z pychy.
A ja, nieświadoma, ja, która kochałam,
żyję,
i nie mogę zrozumieć, jak to się stało.
Marli, niczym kwiaty w listopadzie.
Jestem wolna.
Zwolniona od przysiąg i wiary,
wciąż trzymam w dłoniach niepotrzebne drobiazgi.
Wciąż nie wiem, jak żyją wolni ludzie,
tkwię przy drzewie wiedzy dobra i zła,
do którego mnie przywiązano.
Ale któregoś dnia
wtopię się w tłum,
porzucę imię,
twardo brzmiące przekleństwo.
Obie wojny światowe,
Piłsudskiego, druty obozów i głód w Ukrainie
porzucę.
Zanim stanę u progu światła.
Wrócę na rajskie łąki w dźwięku
zapomnianego wołania,
naga do głębi duszy, jak w dniu w którym się urodziłam.
Abym mogła
obejrzeć się bez żalu.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Przemawia, dotyka duszy...My rating
Opinia
Świetny wiersz.My rating
My rating