Dotyk

author:  Kasia Dominik
5.0/5 | 7


Nie umiem zapomnieć
jego dotyku

Patrzył prosto w moje oczy
krusząc dystans jaki nas dzielił
Nieśmiałość stała za plecami
a ja błagałam
dotknij mnie
moją szyję
ramiona
i piersi
wyrywające się do przodu
do pieszczot

On wziął mnie do raju
rozkoszy nieziemskiej
która była słodsza
od dojrzałych truskawek

Szeptałam:
dotknij mnie, dotknij mnie
chwilą intymności
dłonią mężczyzny
prawdziwego

A on muskał
błękitne spojrzenie
pszeniczne włosy
i słuchał jak zaklinałam
jego dotyk

O pierwszej w nocy
zostałam kapłanką
Skupiona w oczekiwaniu
z łona dziewiczego w bieli
stałam się świadomą kobietą
i wszystko rozbłysnęło
szczęściem

O drugiej piętnaście
przez sen błagałam: dotknij mnie
dotknij do obłędu

Jeśli po śmierci trafię do piekła

będę przeszukiwać
zakamarki Tartaru
odziana w tamten dotyk
z bezwstydem na ustach
i czerwoną szminką
igrając z pożądaniem

Ale jeśli dostąpię nieba –

będę kroczyć śladami dotyku
zanosić modły o jeszcze
jedną może dwie
pieszczoty
palcami którym
wykrzyczę:
dotykajcie mnie, dotykajcie mnie
tylko mnie – nie inną

Tuż przed trzecią
przeniosę się do czyśćca
i zginę
w gorących ramionach kochanka
na końcu jego dotyku

Kasia Dominik

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
29.10.2022,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: