Trzeci list do pana Wojciecha. "Metafory"
Pewien wierszyk napisałem, proszę pana,
o tym co się w kraju dzieje aktualnie.
Lecz nie chciałem tak po prostu,
z grubej rury, prosto z mostu,
bo nie lubię, gdy jest nudno i banalnie,
więc rywalom dwóm największym w polityce,
co się władzą co lat parę wymieniają,
dałem ciała oraz cechy
pań tych, które dla uciechy
nieco lżejszych obyczajów przestrzegają.
Całą resztę, która w słupkach cienko przędzie,
umieściłem dalej gdzieś, na skraju lasu,
lecz odziałem równie skąpo,
chociaż z nieco mniejszą pompą,
więc nie robią raczej nic oprócz hałasu.
Nie chcąc się tu rozpisywać po próżnicy,
zwartym krokiem będę zmierzał do konkluzji:
może to jest moja wina
albo inna jest przyczyna,
że nie pojął oczywistej nikt aluzji.
Łeb mi pęka, kiedy błądzę w łba czeluściach.
Czasem myślę sobie: chłopie, na co ci to?!
Tyle życie zna metafor,
a tu stop! I w dół semafor,
żadna myśl nie przejdzie tędy incognito.
Takie czasy są, że wszystko wprost się mówi.
Weźmy takie pierwsze z brzegu dla przykładu,
kiedy jeden do drugiego,
zamiast: „Odpuść mi, kolego”,
rzekł zwyczajnie prosto w oczy: „Spieprzaj, dziadu!”.
Jakim wierszem ma zabłysnąć dziś poeta?
Czy poezja się obroni w naszych czasach?
Czy potrzebne są cenzory,
by wróciły metafory?
Pozdrowienia oczywiście dla Gołasa.
Albin
o tym co się w kraju dzieje aktualnie.
Lecz nie chciałem tak po prostu,
z grubej rury, prosto z mostu,
bo nie lubię, gdy jest nudno i banalnie,
więc rywalom dwóm największym w polityce,
co się władzą co lat parę wymieniają,
dałem ciała oraz cechy
pań tych, które dla uciechy
nieco lżejszych obyczajów przestrzegają.
Całą resztę, która w słupkach cienko przędzie,
umieściłem dalej gdzieś, na skraju lasu,
lecz odziałem równie skąpo,
chociaż z nieco mniejszą pompą,
więc nie robią raczej nic oprócz hałasu.
Nie chcąc się tu rozpisywać po próżnicy,
zwartym krokiem będę zmierzał do konkluzji:
może to jest moja wina
albo inna jest przyczyna,
że nie pojął oczywistej nikt aluzji.
Łeb mi pęka, kiedy błądzę w łba czeluściach.
Czasem myślę sobie: chłopie, na co ci to?!
Tyle życie zna metafor,
a tu stop! I w dół semafor,
żadna myśl nie przejdzie tędy incognito.
Takie czasy są, że wszystko wprost się mówi.
Weźmy takie pierwsze z brzegu dla przykładu,
kiedy jeden do drugiego,
zamiast: „Odpuść mi, kolego”,
rzekł zwyczajnie prosto w oczy: „Spieprzaj, dziadu!”.
Jakim wierszem ma zabłysnąć dziś poeta?
Czy poezja się obroni w naszych czasach?
Czy potrzebne są cenzory,
by wróciły metafory?
Pozdrowienia oczywiście dla Gołasa.
Albin
My rating
My rating
Polityka to jest teatr
Mówią ciągle, przynudzająMaski coraz inne na beztwarze zakładają
Wszystko to zabawa, wszystko to jest gra
Czasem ktoś wysapie co mu w duszy łka
My rating
My rating
My rating